Oczami Liama
Obudziłem się obok mojej wspaniałej dziewczyny. Nie miałem
kaca bo nie mogę pić i cieszę się z tego. Alex jest taka słodka jak śpi jak
aniołek. Wstałem delikatnie nie budząc jej i zszedłem do kuchni gdzie nie było
jeszcze nikogo. Spojrzałem na zegarek była 7 rano. Nawet jak na mnie to za
wcześnie no bo w końcu są wakacje więc złapałem butelkę wody dla mojej kobietki
bo zapewne obudzi się z kacem i pomaszerowałem do sypialni. Położyłem się
delikatnie do łóżka, a Alex wtuliła się w mój nagi tors położyłam butelkę na szafkę
nocną i złapałem za telefon. Sprawdziłem parę stron plotkarskich i wrzuciłem
wpis na tt: ‘’Znów zakochany, cieszę się że spotkałem cię na mojej drodze
życia… KOCHAM CIĘ @OfficialAlex <3’’ wylogowałem się i wpatrywałem się w
blondynkę. Dałem jej buziaka w głowę, a on mocniej się do mnie przytuliła jest
taka słodka.
Oczami Louisa
Obudziłem się z mega kacem spojrzałem na fona była 9 obok
mnie leżała śpiąca ruda ślicznotka. Poszedłem do kuchni po dwie butelki wody
dla mnie i dla mojej kobietki bo sporo popiliśmy wczoraj i na tym się nie
skończyło. Noc był ostra prześcieradło leży na ziemi, moje spodnie wiszą na
żyrandolu co oznacz że było czadowa. Podszedłem do łóżka i obdarowałem moją
lubą buziakiem w czółko na powitanie.
- Cześć skarbie. – powiedziała
przeciągając się.
- Hej kotku, mam dla
ciebie wodę bo zapewne cię suszy. – podałem jej butelkę.
- Kochany jesteś. – powiedziała
i zbliżyła się do mnie obdarowując mnie bardzo namiętnym buziakiem.
- A to za co? – zapytałem.
- Za dzisiejszą noc.
– odpowiedziała seksownie zagryzając dolną wargę.
- No i to mi się
podoba…. – dałem jej buziaka. – idziemy
coś zjeść? – zapytałem.
- Oki. – złapała
mnie za rękę i powędrowaliśmy do kuchni gdzie siedział już Li, Alex i moja
siostra.
- Cześć. – powiedzieliśmy
wchodząc do kuchni.
- Hej. – odpowiedzieli
zmarnowani.
- Co kacyk dokucza? –
zapytał nas Li podśmiewując się pod nosem.
- Oj bardzo śmieszne,
na prawdę Liam.. – powiedziała Nena.
- Dobrze że ja nie
mogę pić, teraz widzę tego zalety. – powiedział Li.
- Wiesz skarbie
czasem ci tego zazdroszczę że nie możesz pić… - powiedziała blondynka i
dała mu buziaka.
- Dobra koniec tematu
co robimy? – zapytała Dakota.
- Nie mam na nic
siły, a muszę iść do sklepu po jakiś prezent. – powiedziała Nathalie kładąc
głowę na stole.
- Zrobić wam
śniadanko alkusy? – zapytał Liam.
- Tak. – odpowiedzieliśmy
chórem.
- Idę obudzić resztę.
– powiedziała Nena i poszła na górę.
Oczami Nathalie
Poszłam obudzić resztę śpiochów i zawołać ich na śniadanko.
Najpierw poszłam do pokoju Nialla gdzie na łóżku leżeli wtuleni w siebie
blondasek i Tatiana wyglądali tak słodko.
- Hejo śpiochy czas
wstawać. – powiedziałam, a z ich strony zero reakcji.
- Ej no wstawajcie. –
powiedziałam już głośniej nadal nic.
- Śniadanie na stole.
– zerwali się na równe nogi, a ja zaczęłam się śmiać.
- A co na śniadanie?
– zapytała Niall.
- Nie wiem Liam cos
robi, powiedziałam tak bo chciałam was obudzić hehe. – zaśmiałam się.
- To my idziemy jeść.
– powiedziała Tana i poszli. Ja za to poszłam do sypialni mojego miśka.
- Kochanie czas
wstawać. – powiedziałam dając mu namiętnego buziaka czułam jak jego kąciki
ust idą w górę.
- Taka pobudkę proszę
częściej skarbie. – ja się uśmiechnęłam i podałam mu wcześniej wzięta
butelkę z woda bo pewnie ma kaca.
- Kochana jesteś. – powiedział
biorąc butelkę.
- Wiem. – powiedziałam
kierując się w stronę wyjścia, ale Malik złapał mnie za nadgarstek i
przyciągnął do siebie tak że leżałam już obok niego. Zaczął mnie namiętnie całować i błądzić rękoma po
moim całym ciele, ja nie byłam mu dłużna. Nagle do pokoju ktoś wparował.
- A ty gdzie zaginę… - nie dokończyła Emi bo zobaczyła że nam
przerwała.
- Oj sorki gołąbeczki. – powiedziała i wyszła. Ja spojrzałam na
mojego chłopaka i wybuchliśmy śmiechem. Po ok. 2 min opanowaliśmy się i
postanowiliśmy iść na śniadanie.
- Co na śniadanko? – zapytał Malik jak wchodziliśmy do kuchni.
- Naleśniki. – odpowiedział Liam i podał nam po talerzu naleśników
z nutellą, ja przez nich przytyję.
- Liam przez ciebie będę gruba. – spojrzałam na niego, a następnie
na talerz naleśników.
- Skarbie już nie przesadzaj i tak będziesz piękna. – powiedział
Malik.
- Och dziękuje, ale nie podlizuj się ;P – dałam mu buziaka w
policzek.
- Co robimy? – zapytał Niall zajadający się chyba 10 naleśnikiem,
gdzie on to mieści.
- Może pójdziemy wieczorem do klubu? – zaproponował Lou.
- Spoko. – odpowiedzieliśmy chórem.
- A teraz jakieś filmy? – zapytała Alex, pokiwaliśmy głowami na
potwierdzenie, posprzątaliśmy po śniadaniu i poszliśmy do salonu.
- Dakota pójdziesz ze mną do sklepu. – zapytałam rudzinki.
- Oki, tyko się wyszykuje. – odpowiedziała i poszła o pokoju, a ja
do siebie. Wzięłam czystą bieliznę i powędrowałam pod prysznic. Umalowałam się
lekko i ubrałam w szary dres, wysokie nike, koszulkę na ramiączka i czerwoną
bejsbolówkę. Spięłam włosy w kitkę, założyłam czerwona bandamkę i wzięłam jakąś
pasująca torbę do której spakowałam portfeli i iPhona. Byłam gotowa więc
poszłam do Dakoty. Weszłam do jej pokoju właśnie miał wychodzić więc
pokierowałyśmy się do wyjścia. Pożegnałyśmy się i poszłyśmy do galerii.
- Po co chciałaś iść na zakupy? – zapytała przyjaciółka.
- Jutro mijają dwa tygodnie odkąd jestem z Zaynem chciałam mu cos
kupić, tylko jeszcze nie wiem co. – trochę posmutniałam.
- A może kup mu nowe lusterko hehe. – zaczęłyśmy się śmiać.
- To nawet dobry pomysł, ale to za mało dokupię do tego jakąś
bejsbolówkę i będzie gites co sądzisz? – powiedziałam.
- Świetnie na pewno mu się spodoba. – powiedział właśnie doszłyśmy
do galerii. Pokierowałyśmy się do pierwszego sklepu z odzieżą męską. Od razu
rzuciła mi się granatowo biała bejsbolówkę w kącie sklepu była piękna.
Pokazałam ją Dakocie tez była zachwycona wybrałam odpowiedni rozmiar i wzięłam
do kasy. Poszłyśmy do jakiejś drogerii i kupiłyśmy podręczne niebieskie
lusterko, postanowiłam mu jeszcze kupić bokserki w lusterka ;P i byłyśmy po
zakupach. Nie obyło się bez cykania fotek przez fotoreporterów i paru pytań.
Szybko na nie odpowiedziałyśmy, starałyśmy się nie strzelić żadnej gafy. W
drodze powrotnej Dakota kupiła Lou kilogram marchewek bo już mu się skończyły,
dokupiłyśmy jeszcze parę rzeczy do domu i wróciłyśmy. W domu było wyjątkowo
cicho wszyscy oglądali cos w TV, tylko Lou siedział skulony w kącie i gadał coś
do siebie.
- Skarbie co się stało? – podeszła do niego Dakota.
- Marchewki się skończyły. – powiedział prawie płacząc.
- O mój boże Louis znam cię od dziecka i nie sądziła że ty aż tak
kochasz marchewki haha. – zaczęłam się śmiać. Nagle rudzinka wyciągnęła
marchewki z torebki, a mój brat latał po salonie i cieszył się jak dziecko
masakra, on ma coś z głową ;P.
- Lou zamknij się i usiądź na dupie bo my film oglądamy, a ty jakiś
teatrzyk odwalasz. – wydarł się Hazza.
- W ogóle nie rozumiecie moich uczuć. – powiedział Louis i udając
że płacz pobiegł do kuchni oczywiście ze swoimi kumplami marchewkami za nim
poszła Dakota ;P. A ja poszłam do siebie zapakować prezent. Zamknęłam za sobą
drzwi na klucz żeby czasem Malik za mną nie wszedł i nie zobaczył prezentu.
Ułożyłam wszystko w ozdobnym pudle i schowałam pod łóżko. Nagle ktoś dobijał
się do drzwi, a więc je otworzyłam.
- Czemu zamknęłaś drzwi? – zapytał mulat.
- Bo musiałam się przebrać, a bałam się że ktoś może wejść. –skłamałam,
no ale przecież nie powiem : ‘’a wiesz zamknęła drzwi bo musiała schować
prezent dla ciebie’’.
- Okej :) – dał mi buziaka i
poszliśmy na dół do reszty. Właśnie skończył się film więc szukali następnego.
Hazza krzątała się po kuchni i szykował obiad z Emi. A ja poszłam na chwilkę do łazienki.
Oczami
Dakoty
Siedzieliśmy w salonie i
myśleliśmy nad następnym filmem. Zayn wykorzystał chwilę że nie ma Nathalie i
czym prędzej poprosił mnie o rozmowę w cztery oczy.
- O co chodzi, cos się stało? – zapytałam zdezorientowana.
- Jak pewnie wiesz jutro mijają dwa tygodnie odkąd jestem z Nathalie
więc postanowiłem ją gdzieś zabrać, na razie nie powiem gdzie, ale mam do cb
prośbę. – powiedział.
- Wal śmiało. – uśmiechnęłam się.
Mogła byś ja spakować jej kilka rzeczy, tak na tydzień, ale po kryjomu
żeby się nie dowiedział? – zapytał Malik.
- Jasne spakuje ją wieczorem oki – odpowiedziałam i wróciliśmy do
salonu gdzie właśnie włączali jakiś film. Po chwili dołączyła do nas Nathalie i
zaczęliśmy oglądać film ‘’Tron. Dziedzictwo.’’ Przyznam film całkiem ciekawy
wszyscy siedzieli jak zaklęci zero śmiechów, zero rozmów normalnie jak nie w
tym domu ;P Jak film się skończył loczek i Emi zawołali nas na obiad,
przygotowali frytki, skrzydełka z piekarnika i sałatę w jakimś sosie wyszło im
całkiem smacznie. Po skończeni posiłku posprzątaliśmy i rozeszliśmy się
szykować na imprezę. Wzięłam długą kąpiel bo i tak miałam dużo czasu. Umyłam i
wysuszyłam włosy, wyprostowałam i poszłam na balkon zapalić. Nikt nie wie że
pale bo nie ma się czym chwalić dziewczyny myślą ze rzuciła, ale to nie takie
łatwe. Na moje nieszczęście nie zamknęłam drzwi i do pokoju wparował Lou, stał
jak wryty, a ja szybko wyrzuciła peta. Patrzył na mnie smutnym, pytającym
wzrokiem, a ja nie wiedziałam co powiedzieć.
- Lou….. ja.. – boże jąkałam się niemiłosiernie, trochę mnie
zatkało.
- Ja wiem… to złe, ale…. trudno mi z tym skończyć…. – dodałam.
- Czemu mi nic nie powiedziałaś, nie ufasz mi, razem byśmy przez to
przeszli. – powiedział smutny nadal stojąc w drzwiach.
- Nie wiem…… Lou ufam ci jak możesz myśleć ze jest inaczej, przepraszam
że ci nie powiedział to był błąd chciałam się z tym sama uporać, ale to mnie
przerasta. – spuściłam głowę. Nagle poczułam jak mój chłopak mnie przytula
i całuje w głowę.
- Przepraszam, kocham cie. – jeszcze raz przeprosiłam za kłamstwo.
- Już dobrze skarbie, ja też cie kocham. – powiedział i poszedł do
siebie. Ja pokierował się ponownie do łazienki w celu umycia zębów i zrobienia
makijażu. W trakcie przyglądanie się mojej twarzyczce w ogromnym lustrze w
mojej łazience zorientowałam się że jestem w ręczniku. Wzięłam czarną, koronkową
bieliznę i założyłam na swoje idealne ciało. Na to włożyłam beżową obcisłą
sukienkę i tego samego koloru szpilki. Dobrałam czarną bransoletkę, kolczyki i
kopertówkę do której spakowałam portfel, telefon i dokumenty. Gotowa poszłam do
salonu gdzie siedzieli już prawie wszyscy brakowało tylko Alex, Liama, Nathalie
i Hazzy. Siedzieliśmy w ciszy w salonie co było dla mnie bardzo dziwne bo tu
zawsze było dość głośno. Po około 10 min doszła reszta i poszli do busa ja
powiedziałam że z Lou dojedziemy później.
- Czemu nie jedziemy ? – zapytał zdziwiony Tommo.
- Bo obiecałam coś Malikowi, mianowicie musimy spakować Nathalie na
tydzień bo Zayn zabiera ją gdzieś na rocznice więcej nie wiem. – odpowiedziałam,
a on tylko pokiwał głową i poszliśmy do pokoju brunetki. Wzięłam jej różową
walizkę i zaczęłam pakować różne rzeczy zajęło nam to jakieś pół godzinki.
Wszystko było już gotowe więc poprawiła szybko makijaż i pojechaliśmy taksówką
do klubu. Po około 20 min byliśmy na miejscu roiło się tam od fotoreporterów,
fanek i innych imprezowiczów. Z trudem przedarliśmy się przez tłum i zostaliśmy
wpuszczeni przez ochroniarza do środka. Szukaliśmy wzrokiem reszty znajomych,
po krótkiej chwili Lou zauważył ich siedzących przy jednym ze stolików. Poszliśmy
do nich i przysiedliśmy się.
- A wy czemu zostaliście w domu dłużej? – zapytał Li podnosząc
jedną brew do góry.
- yyy…. ee… hmm. – zaczęłam się jąkać Lou też nie wiedział co
powiedzieć.
- Nie nasz interes. – stanął w naszej obronie Zayn odetchnęłam z
ulgą, puścił mi pytające spojrzenie, a ja uśmiechnęłam na znak że wszystko
gotowe.
- To co idziemy tańczyć? – zapytałam reszty przerywając niezręczną
ciszę. Wszyscy się zgodzili więc pokierowaliśmy się na parkiet. Muzyka była
rewelacyjna nie miałam ochoty schodzić z parkietu, naokoło mnie zrobiło się
kółko jak w filmach. Tańczyłam swoje solówki, wcześniej nikomu ich nie
pokazywałam na koniec zrobiłam szpagat na stojąco, a wszyscy bili mi brawo i
krzyczeli. Czułam się naprawdę wyjątkowo, a mój humor jeszcze bardziej poprawił
namiętny całus od Louiska. Czas mijał bardzo szybko piliśmy kolorowe drinki,
tańczyliśmy i gadaliśmy. Po 3 postanowiliśmy się zbierać do domu. Wszyscy
padnięci rozeszliśmy się do siebie, wzięłam szybki prysznic, zmyłam make up i
położyłam się do łóżka. Tommo poszedł się wykąpać, ale nie doczekałam się go bo
wyczerpana dzisiejszym dniem zasnęłam.
Oczami
Zayna
Obudziłem się z
wspaniałym humorem, dziś mijają dwa cudowne tygodnie odkąd jestem z Nathalie.
jest nam razem b. dobrze dogadujemy się i rozumiemy. Ciekawy jestem jej reakcji
na mój prezent, było już dobrze po 12, a samolot mamy o 15.45 więc czas
wstawać.
- Skarbie wszystkiego naj :*** - wyszeptałem Nenie całując ją po
szyi ona lekko odchyliła głowę dotyku i przygryzła dolną wargę, wyglądała tak
seksownie nie mogę się przy niej opanować.
- Najlepszego kochanie. – obdarowała mnie namiętnym buziakiem,
wstała i wyciągnęła coś spod swojego łóżka. Podała mi dość duże pudełko z
kokardą, a na jej twarzy zagościł wielki uśmiech. Otworzyłem pudełko i
zobaczyłem tam granatowo białą bejsbolówkę, niebieskie lusterko i bokserki w
lusterka. To słodkie spojrzałem na nią i obdarowałem ją buziakiem.
- I jak ci się podoba? – zapytała nadal się uśmiechając.
- Wszystko jest piękne. Dziękuje :* - obdarowałem ją kolejnym
całusem.
- A teraz czas na mój prezent, zaraz wrócę. – pobiegłem do swojego
pokoju, złapałem kopertę i szybko wróciłem. Podałem jej kopertę, a ona
spojrzała na mnie pytająco.
- Otwórz ;) – powiedziałam z mega uśmiechem. Spojrzała do środka,
następnie na mnie i znów na zawartość.
- I jak ci się pod… - nie dane mi było dokończyć bo moja kobieta
rzuciła się na mnie i zaczęła namiętnie całować.
- Nie wierze… - mówiła zaszokowana prezentem.
- To uwierz bo lecimy dzisiaj o 15.45 więc czas się szykować. – przytuliła
się do mojego gołego torsu.
- Co już prawie 13 ja nie zdążę się wyszykować i spakować. – zaczęła
trochę panikować.
- Spokojnie kochanie już jesteś spakowana ;)
- Ale jak to?
- Poprosiłem o to Dakote dlatego wczoraj przyjechała późnie z Lou do
klubu, ale nie wiedzą gdzie cie zabieram.
- Aaahhhhaaaa… a ktoś jeszcze wie ?
- Nie, ale się dowiedzą. Dobra to ty się szykuj, a ja idę ich
poinformować.
- Oki. – uśmiechnęła się i poszła do łazienki, a ja poleciałam na
dół gdzie już byli wszyscy.
- Cześć wszystkim.
- Hej. – odpowiedzieli chórem.
- Jak wiecie mam dzisiaj rocznice z Nathalie i chcę…..
- Niech zgadnę mamy się ulotnić na wieczór i za szybko nie wracać. – przerwał
mi Niall znacząco ruszając brwiami.
- Nie pewnie mamy w ogóle nie wracać na noc. – dodał Liam.
- Dacie mi dokończyć czy nie. Jadę na tydzień z Neną do Paryża. – to
ich zaszokowałem normalnie szczeny im opadły.
- Dobra widzę że was zatkało, nie mam za dużo czasu więc lecę się
szykować bo samolot mamy o 15.45 – nie czekając na ich reakcję pobiegłem do
swojej sypialni wziąłem czyste bokserki i wskoczyłem pod prysznic. Zimne krople
wody spływały po moim ciele co mnie pobudziło i orzeźwiło. Ubrałem się w beżowe
spodnie z niskim krokiem, koszulkę z napisem ‘’BAD BOY’’ i szare nike za
kostkę. Ułożyłem włosy i spojrzałem na zegarek była już prawie 14. Szybko
zniosłem swoją i Neny walizkę do przedpokoju i pobiegłem do jej pokoju.
- Skarbie gotowa już? – zapytałam wchodząc do sypialni.
- Raczej tak, jeszcze spakuje kosmetyki i jestem gotowa. – odpowiedziała
pakując ostatnie rzeczy.
- Musimy już jechać bo nie zdążymy na samolot. – powiedziałem i
widząc że skończyła pakowanie złapałem ją za rękę i poszliśmy na dół. Tam
czekali już wszyscy całą grupa pojechaliśmy na lotnisko poszedłem załatwić
wszystko, a Nena się żegnała. Około 15.15 już wszystko załatwiłem więc
położyłem walizki na taśmie i podszedłem do znajomych. Nathalie uroniła łezkę
żegnając się z wszystkimi najtrudniej było jej się rozstać z Lou w końcu byli
nie rozłączni. Przytuliłem się z każdym.
- Kochanie musimy iść. – powiedziałem łapiąc ją za rękę.
- Dobrze. – otarłem jej łezkę spływającą po jej policzku.
- Będziemy tęsknić. – powiedzieli wszyscy.
- My też. – odpowiedziałam i łapiąc Nathalie w pasie poszliśmy do
samolotu. Na pożegnanie pomachaliśmy i pokierowaliśmy się do latającej maszyny
zajmując swoje miejsca na końcu. Obok nas usiadła słodka dziewczynka na moje
oko miała 13 lat wpatrywała się w nas kątem oka i po chwili przerwała ciszę.
- Mogę prosić autograf? – zapytała nieśmiało.
- Oczywiście :) – wziąłem podany notesik i zapytałam.
- A jak ci ślicznotko na imię?
- Lucy – uśmiechnęła się słodko, a ja podpisałem jeszcze jej płytę.
- Podpiszesz się? – zapytała Nathalie podając jej notesik.
- Jasne. – powiedział moja dziewczyna i strzeliła autograf, no cóż
musi się do tego przyzwyczaić. Moja ukochana włączyła iPoda i przytulając się
do mnie zasnęła. Ja rozmawiałem z Lucy opowiadałem jej różne historie o mnie i
chłopakach z zespołu i tak minął mi lot. Na koniec zrobiliśmy sobie wspólne
zdjęcie Lucy i poszła do rodziców. Założyłem czapkę. Okulary żeby mnie nie
rozpoznali jeszcze tego mi brakuje, Nena poszła w moje ślady. Po tajniaku
poszliśmy na odprawę, po walizki i pojechaliśmy taksówką do hotelu.
Oczami
Liama
Wszyscy wrócili do domu,
a ja postanowiłem zrobić Alex niespodziankę i kupić jej pieska. Poszedłem do
schroniska po jakiegoś porzuconego szczeniaczka. Miałem szczęście właśnie
przywieźli słodkiego golden retrievera na pewno jej się spodoba, wziąłem go i
skierowałem się w stronę domu. Po drodze kupiłem karmę, kojec i parę zabawek
zabrałem się z tym taksówką. Po cichu wszedłem do domu na moje szczęście nie
było nikogo w salonie.
- Alex choć do salonu!!!! – zawołałem blondynkę, on przybiegła w
sekundę. Zza pleców wyciągnąłem szczeniaczka, a jej oczy zamigotały jak
gwiazdki na niebie.
- To dla mnie, jaki słodki. – powiedziała obdarowując mnie
namiętnym buziakiem.
- Tak dla cb skarbie, jak dasz mu na imię? – zapytałem
zaciekawiony. Ona usiadła z nim na kanapie i rozmyślała.
- Wiem… - powiedziała po krótkiej chwili. - … nazwiemy go Cheester :) – jak tylko Alexandra wypowiedziała to
imię piesek szczeknął więc chyba się zgadza.
- Jest piękne, teraz powiedzmy reszcie o naszym nowym lokatorze.
- Eee hołota na dół. – wszyscy przyszli do salonu i dziwnie
patrzyli na pieska.
- To jest Cheester i od dzisiaj z nami mieszka. – powiedziała Alex
w czasie jak wszyscy się zachwycali szczeniakiem ja zaniosłem kojec do sypialni
mojej i blondi. Wróciłem do kuchni i nasypałem do miski kary, a do drugiej
nalałem mleka i zawołałem piecha który natychmiast zaczął pałaszować.
- Czyli wszyscy się zgadzają? – zapytałem wchodząc do salonu.
- Tak. – odpowiedzieli wszyscy chórem.
- Co robimy? – zapytała Emily.
- Trzeba jechać na zakupy.. – powiedziała Tana.
- To ja i Hazza pojedziemy, prawda. – powiedziała Emi.
- Jasne. – odpowiedział Styles, złapał dziewczynę za rękę i
pojechali na zakupy.
Oczami
Harrego
Pojechaliśmy z Emi na
zakupy do najbliższego supermarketu. Wziąłem ją na ręce, wsadziłem do wózka i
zaczęliśmy jeździć po sklepie. Ludzie dziwnie się na nas patrzyli jak na
oszołomów hehe. Parę osób robiło zdjęcia, ale my się tym nie przejmowaliśmy
świetnie się bawiliśmy jak dzieci. Wrzucaliśmy wszystko do koszyka i
podjechaliśmy do kasy udając wyścigówkę ;D Kasjerka patrzyła na nas jak na
chorych umysłowo wyjąłem dziewczynę z koszyka i wyciągnęliśmy wszystko na taśmę.
Zapłaciłem i zapakowaliśmy wszystko do reklamówek i powrotem zapakowaliśmy do
wózka. Poszliśmy do auta wrzuciliśmy zakupy do bagażnika i uciekając przed
fotoreporterami ruszyliśmy z piskiem opon. Po ok. 20 min byliśmy w domu
rozpakowaliśmy jedzeni i postanowiliśmy zadzwonić do Neny i Malik czy dotarli
juz na miejsce. Lou złapał komórkę i wybrał numer siostry.
- Hej sis już na miejscu? – włączył na głośnik Lou.
- Cześć, właśnie dotarliśmy do hotelu mamy piękny apartament i widok na
Wieże Eiffla, pozdrów wszystkich.
- Słyszymy cię kocie. – powiedziała Alex.
- Ooo cześć wam kochani, może jutro zgadamy się wieczorem na skype? – zapytała
Nena.
- Oki to my wam nie przeszkadzamy gołąbeczki do zobaczenia. – odpowiedział
Li.
- Kochamy was. – krzyknęliśmy chórem.
- My też. – odpowiedziała Nathalie i rozłączyliśmy się.
- To może wy poszukajcie jakiegoś filmu, a ja zadzwonię po pizze co wy
na to. – zapytałem.
- TAK !!! – wydarł się Niall. Jak zaproponowałem tak zrobiłem
zamówiłem 4 pizze i wróciłem do reszty.
- Zaczynamy oglądać czy czekam na jedzenie i dopiero? – zapytała Tana.
Zaczęliśmy się trochę kłócić bo jedni chcą już oglądać, a inni chcą czekać na
pizze. I tak kłótnie przerwał nam dzwonek do drzwi, Dakota poszła otworzyć i
wróciła z jedzeniem więc koniec sporów. Zaczęliśmy oglądać ‘’Duże dzieci’’ film
zaczyna się bardzo fajnie i ogólnie cały okazał się świetny śmialiśmy się w
niebogłosy. Po skończeniu całą grupką poszliśmy na spacer z Cheesterem trwał on
dobra godzinę. Wróciliśmy do domu i postanowiliśmy oglądnąć coś jeszcze. Alex
dała swojemu pieskowi jeść i pić, a my wybraliśmy jakiś film, kolejną komedie ‘’Ale
czad’’. Rozsiadłem się na kanapie Emi wtuliła się we mnie i zaczęliśmy wszyscy
oglądać. Po zakończeni świetnej komedii rozeszliśmy się do pokoi Emi poszła się
do siebie wykąpać, a ja do sb. Wziąłem szybki prysznic ubrałem bokserki
wykonałem cała wieczorną toaletę i ległem się na łóżku. Po chwili przyszła mój
skarb w swojej seksownej piżamce nie mogę się powstrzymać. Dałem jej całusa ona
go odwzajemniła, nasz pocałunek robił się coraz bardziej zachłanny i namiętny
dalszego przebiegu akcji nie będę opisywać możecie się tylko domyślać ;P
Oczami
Alex
Obudził mnie biegający po
moim łóżku Cheester, obok mnie nie było już Li. Szybko wrzuciłam na siebie
luźną koszulkę i dres, spięłam włosy w kitkę i zrobiłam b. delikatny makijaż.
Poszłam z pieskiem na dół gdzie siedzieli już wszyscy w kuchni przywitałam się
z nimi, złapałam jabłko, przypięłam szczeniaczka do smyczy i wyszłam z domu. Spacer trwał około godziny
bawiliśmy się w parku, wracając Chees wyrwał się i wybiegł na jezdnie,
pobiegłam i odepchnęłam go, zobaczyłam światło i straciłam przytomność.
Oczami
Liama
Słyszałem pod drzwiami
domu znajome mi szczekanie więc postanowiłem wyjść przed dom. Siedział tam
Cheester rozglądałem się gdzie moja dziewczyna, ale nigdzie jej nie było.
Szczeniak zaczął na mnie szczękać i gdzieś pobiegł, a ja za nim. Z daleka
widziałem tłum zebrany na około jakiejś dziewczyny. Podszedłem i upadłem na
kolana obok poszkodowanej odgarnąłem jej lekko zakrwawione blond włosy.
Złapałem ją za rękę, a z moich oczu zaczęły spływać łzy krzyczałem jej imię jak
opętany. Ludzie na około coś do mnie mówili, ale mnie to nie obchodziło. Przyjechała
karetka nie mogłem się z nimi zabrać wziąłem psiaka i pobiegłem do domu. Złapałem
kluczyki i bez jakichkolwiek wyjaśnień wsiadłem do samochodu i pojechałem do
szpitala.
- Alexandra Hill, przyjechała z wypadku. – spojrzałem na pielęgniarkę.
- Na końcu korytarza drzwi po prawej. – odpowiedziała, a ja
pobiegłem we wskazane miejsce. Nie pozwolono mi wejść do środka zrobiłem awanturę
i po chwili wyszedł do mnie lekarz.
- Pan jest z rodziny? – zapytał średniego wieku mężczyzna.
- To moja dziewczyna co z nią?
- Jest w ciężkim stanie, na razie jest w śpiączce nie wiadomo czy z
tego wyjdzie, naprawdę jej stan jest bardzo poważny.
- Mogę ją zobaczyć?
- Tak ale tylko na minutkę.
- Dziękuje. – powiedziałem w między czasie wysłałem esa z
wyjaśnieniem do Lou i wszedłem do sali w białym pomieszczeniu z mnóstwem
aparatury na łóżku pod białą kołdrą leżał moja słodka blondyneczka. Szybko
podszedłem do niej i usiadłem na stołku, złapałem ją delikatnie za rękę.
- Skarbie wiem że pewnie mnie nie słyszysz, ale jeśli jest inaczej proszę
nie zostawiaj mnie nie chcę przeżywać po raz kolejny utraty ukochanej osoby, to
jest za trudne nie dam sobie rady. Proszę cię skarbie jeszcze tyle przed nami
nasza miłość nie może się tak skończyć nie dam sobie rady bez ciebie, błagam cię
obudź się, pocałuj cokolwiek, chcę usłyszeć twój słodki głosik, znów widzieć
uśmiech na twej twarzy błagam cię kochanie. – nagle do sali przyszedł
lekarz i kazał mi wyjść na pożegnanie pocałowałem Alex w czółko i nie chętnie wypuszczając
jej dłoń wyszedłem z sali. Na korytarzu
czekali na mnie znajomi na ich widok z mych oczu spłynęły kolejne słone łzy. W
ciszy podeszli do mnie i mocno przytulili, dziewczyny też płakały chłopaki starali
się trzymać, ale widziałem że im też ciężko.
- Musimy zadzwonić do Nathalie i Zayna. – powiedziała Tana.
- Nie…. nie psujmy im wyjazdu jak oni się dowiedzą to wrócą. – zaprotestowałem.
- Ale jak jej powiemy po powrocie to ona nas zabije że dopiero się
dowiaduje. – słusznie wtrąciła Emi.
- W takim razie to ja zadzwonię. – nie miałem siły się kłócić.
Rozmowa:
- Tak słucham. – odebrała radosna Nathalie.
- Cześć mam do was sprawę.
- O co chodzi?
- Alex potrącił samochód jest w ciężkim stanie niewiadomo czy wyjdzie z
tego cało, teraz nawet nie ma z nią kontaktu jest w śpiączce. – słyszałem jak
Nena wybuchła płaczem.
- Stary trzymasz się jakoś? – zapytała mnie załamany całą sytuacją Malik.
- Próbuje, ale to trudne. Dobra ja musze kończę pa.
- Cześć. – rozłączył się.
Oczami
Zayna
Nathalie była w rozsypce
nie mogła się uspokoić, była cała roztrzęsiona. Postanowiliśmy wrócić i być z
wszystkimi w tak trudnych chwilach. Zadzwoniłem do recepcji i poprosiłem o
zarezerwowanie samolotu jeszcze na dzisiaj. Spakowałem wszystkie nasze rzecz
była 12 samolot mięliśmy o 13.30 więc postanowiliśmy się zbierać, zapłaciłem za
pobyt i złapałem taksówkę. Od czasu telefonu Nena nie odezwała się ani słowem
bardzo się przejęła wypadkiem Alex. Na lotnisku wszystko poszło bardzo szybko, zajęliśmy
miejsca w samolocie i oboje zasnęliśmy bo byliśmy zmęczeni z nadmiaru emocji.
Obudziła nas stewardessa informująca że jesteśmy w Londynie, zabraliśmy swoje
walizki i odebraliśmy nasze auto z parkingu, pojechaliśmy do szpitala. Podszedłem
do recepcji.
- Gdzie leży Alexandra Hill. – zapytałem.
- Koniec korytarza po prawej. – szybko pokierowaliśmy się pod jej
sale gdzie byli wszyscy znajomi i jak się domyślam Państwo Hill. Jak Nathalie
zobaczyła Liam podbiegła i mocno go przytuliła wiedziała co to za ból.
- Dzień dobry jestem Zayn kolega Alex. – podszedłem do drobniutkiej
zapłakanej blondynki i mężczyzny w średnim wieku.
- Miło cię poznać ja jestem Tom, a to moja żona Elisabeth.
- Dzień dobry. – przywitała się zapłakana Nena.
- Witaj Nathalie dawno nas nie odwiedzałaś pamiętaj zawsze możecie do
nas przyjechać. – powiedział przytulając ją tato Alex.
- A gdzie jest Tony, przyjechał z
wami? – pytała Nena.
- Tak zaraz przyjdzie poszedł po cos na
uspokojenie dla Elis. – oznajmił Tom. Podszedł
do nas jakiś chłopak jak się domyśliłem to pewnie był Tony, miałem rację.
Wszyscy się przedstawili dziewczyny się z nim przywitały, rozmawialiśmy z rodzicami
i bratem blondi. Tony okazał się całkiem miły za chwilkę dołączy do nas jeszcze
jego dziewczyna bo mieli się spotkać na miejscu w Londynie. Zadzwonił do niego telefon
chwilkę porozmawiał i powiedział że zaraz wróci z daleką widzieliśmy jak idzie
z jakąś brunetką, ale tylko jak podeszli bliżej szczęki nam opadły, a w szczególności
Liamowi, przecież to Danielle….
...............................................................................
I jak wam się podoba, czekam na komentarze <3
A tu zdjęcie z dzieciństwa Alex :
I jeszcze jej brat :
Tony Hill - ( lat 19 )
Świetny! ;). Zaczęłam się śmiać, jak Louis prawie płacząc powiedział że marchewki się skończyły ;D. Oh, wzruszająca była scena jak Louis uciekł, mówiąc że nie rozumieją jego uczuć! hehe, w ogole skąd ty bierzesz na to pomysły? Ooo, i nie wiedziałam że Zayn jest taki romantyczny ;). No, no. Czekam na następny!
OdpowiedzUsuńdziękuje <3
UsuńTa wyżej dobrze gada, polać jej. :D Nic dodać, nic ująć. :*
OdpowiedzUsuńNaprawdę fajny rozdział;)
OdpowiedzUsuńChwilowo śmieszny a za chwilę smutny ;/
Czekam na następny ;*
dziękuje :*
Usuńswietny , boooski , super , maga zajebisty . ! <3
OdpowiedzUsuńczekam na nexta . ; *
zapraszam do mnie :
http://onedirectioninmyheart.blogspot.com/
dzięki na pewno wpadnę ;)
Usuń"Skarbie co się stało? Marchewki się skończyły." hahaha padłam za śmiechu!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Alex z tego wyjdzie!? I ciekawie co z Liamem i Danielle... Czekam na następny! :)
zarąbisty rozdział bardzo mi sie podobał;)
OdpowiedzUsuńjak i reszta;P
oby tak dalej hehe;)
i pozdrowionka dla ciebie hehe;>
dziekuje :)
Usuńświetny :D jeśli mogę to to moj blog : http://youaremydreamsss.blogspot.com/ zapraszam wszystkich ! <3
OdpowiedzUsuńdzięki i nie mam nic przeciwko na pewno wpadnę <3
Usuń