niedziela, 30 września 2012

Rozdział 12


Oczami Nathalie
Obudziłam się z wielkim bólem głowy, jak po każdej imprezie kacyk męczy. Muszę przyznać że to jedna z najlepszych imprez na których byłam, a noc którą spędziłam z Malikiem mrrrau. Niechętnie wstałam z łóżka i pomaszerowałam do łazienki, wzięłam prysznic i wykonałam całą poranną toaletę. Malik gapił się na mnie jak na jakiś obraz, ale co mu się dziwić byłam w samej bieliźnie, podeszłam do niego i usiadłam na nim okrakiem.
- Jesteś najwspanialszą osobą jaką w życiu spotkałem. – spojrzał mi głęboko w oczy.
- Kocham cię. – powiedziałam i zaczęliśmy się namiętnie całować, ktoś wparował do nas do pokoju.
- WSTAWAĆ  ŚPIOCHY !!!!! – wydarli się chłopacy.  Ja tak się przestraszyłam że aż z łóżka spadłam, prosto na twarz, na moje nieszczęście zaczęła mi lecieć krew z nosa.
- Skarbie nic ci nie jest? – zapytał mulat, a reszta zaczęła się śmiać.
- Ja was kiedyś zabije. – miny im zrzedły jak zobaczyli że leci mi krew, szybkim krokiem poszłam do łazienki, złapałam pierwszy lepszy ręczniczek i pochylając głowę w dół przyłożyłam do nosa, pozwalając bordowej cieczy swobodnie spływać. Do łazienki wparował Zayn i reszta trochę się przestraszyli widząc wszędzie krew, ale co tam damy rade.
- Boże Nats sorki, naprawdę to nie tak miało wyjść. – zaczęli mnie przepraszać.
- Ej no bez przesady nic wielkiego się nie stało, dajcie już spokój. – odpowiedziałam, chłopcy zaczęli sprzątać łazienkę, a ja dalej siedziałam na podłodze i czekałam aż krew skończy mi lecieć. Po paru minutach wreszcie skończyła cieknąć, no nareszcie. Spojrzałam w lustro, wyglądałam strasznie byłam blada i miałam połowę twarzy w kolorze czerwonym. Szybko przemyłam buzie wodą i doprowadziłam się do normalnego stanu. Pomaszerowałam do kuchni gdzie siedzieli już wszyscy z niezłym kace, przez ten incydent już całkowicie o nim zapomniałam ;D Brakowało mi tylko mojego brata ciekawe czy jeszcze śpi.
- Gdzie jest Lou? Jeszcze śpi. – zapytałam stając w wejściu.
- Nie właśnie nie wiemy i się zastanawiamy… - odpowiedział lekko przestraszony Liam. Wszyscy wzięliśmy tabletkę na kaca i postanowiliśmy przeszukać całą chatę. Po ok. 20 min u słyszeliśmy krzyk Dakoty z kuchni.
- Znalazłam go !!!!! – darła się rudzinka. Wszyscy zebraliśmy się kuchni, ale Lou tam nie było.
- Gdzie on jest? – zapytała Harry. Na co ruda otworzyła szafkę pod zlewem, a my wybuchliśmy niekontrolowanym śmiechem. Louis spał przytulony do papieru toaletowego, mieliśmy niezłą polewę z niego. On zerwał się jak poparzony i szybko wyskoczył z szafki.
- Co się wgl wczoraj działo, bo ja już nic nie pamiętam. – zaczął Louis.
- Ja też nie… - powiedziała Alex.
- Yyy Niall dlaczego masz limo pod okiem? – zapytałam zdziwiona.
- Nie wiem.. – powiedział trochę przestraszony.
- To może ja wam w skrócie opiszę co się działo, bo byłam najtrzeźwiejsza z was. – powiedziała Emily.
- Słuchamy. – powiedziała Tana.
- Impreza trwała już długo, byli ludzie ze szkoły jak i różne gwiazdy np. Justin Bieber, The Wanted, Simon Cowell i Cher Lloyd. Wszyscy śpiewali Liamowi sto lat, zjedliśmy mega, mega tort i zaczęło się picie za zdrowie solenizanta. Pierwszy kieliszek, trzeci, piąty, szósty jak już wszyscy byli wstawieni, zaczęło się karaoke. Lou oczywiście jako pierwszy wparował na scenę i zaczął śpiewać piosenkę ‘’Barbie Girl’’ i dziwnie przy tym tańczył nawet nie umiem tego opisać, ale było wesoło w połowie dołączył do niego Harry i skończyliście piosenkę razem. Później śpiewali inni też było dużo śmiechu. Zaczęły się tańce na parkiecie byli wszyscy goście, jeden z The Wanted zaczął przystawiać się do Tatiany, chyba Nathan, więc Niall zrobił z nim porządek chociaż też ma obrażenia…. – pokazała dłonią na oko Nialla i kontynuowała dalej. – …… tak około 2 trochę gości się rozeszło więc postanowiliśmy pograć w butelkę na zadania. Malik musiał zamówić ciężarówkę z chińszczyzną, ale jak już z tym przyjechali to okazało się że kierowca gada tylko po chińsku, nie wiem jak ale jakoś się dogadali i przez resztę imprezy wszystko zostało zjedzone. Gdzieś tak po 3 zmyła się Nats i Zayn i że tak dyskretnie powiem głośno tam u nich było… - wszyscy wybuchliśmy śmiechem no poza mną i mulatem bo spaliliśmy buraka na twarzy. - … my bawiliśmy się w chowanego no i jak widać Lou schował się tak dobrze że znaleźliśmy go przed chwilą. – skończyła opowiadać Emi.
- No to ciekawe był. – zaczął Liam z bananem na twarzy.
- Jakieś plany na dzisiejszy dzień? – zapytała Tana.
- Może zrobimy obiad, bo jest już po 14. – uświadomił nam Niall. Wszyscy się zgodziliśmy, a że każdy zabrał się za swoje zadanie poszło nam całkiem szybko, po 20 min obiad był gotowy. Rezem usiedliśmy w jadalni i zaczęliśmy konsumować posiłek. Boże przecież dzisiaj jest 30 sierpnia co oznacza że za dwa dni wracamy do szkoły, jak mi się nie chce czemu wakacje trwają tylko dwa miesiące. Chociaż czuje że ten rok będzie ciekawszy niż poprzedni bo będą ze mną w klasie dziewczyny :D Z rozmyśleń wyrwał mnie głos mojego ukochanego.
- Kochanie żyjesz.
- Yy tak co jest.
- Pytałem się czy kończysz to czy mam zabrać ci talerz. – spojrzał na mnie.
- Możesz zabrać, dzięki. – uśmiechnęłam się do niego słodko, a on to odwzajemni. Poszłam do salonu, usiadłam na podłodze i oparłam głowę o kanapę. Nagle naszedł mnie super pomysł.
- Eee hołota może  pójdziemy dzisiaj do wesołego miasteczka :D – wydarłam się do reszty która była w kuchni.
- Świetny pomysł trzeba korzystać z ostatnich dni wakacji. – powiedziała Alex.
- To co wszyscy się wyszykują i za 30 min w salonie. – spojrzałam na nich pytająco, znajomi pokiwali twierdząco głowami i rozeszli się do sypialni. Ja jestem gotowa więc postanowiłam pooglądać sobie TV. Włączyłam plazmę i latałam po kanałach, natrafił na stację gdzie opowiadali o urodzinach Liama i nie tylko.
‘’Przedwczoraj widziano jak załamana i zapłakana Emily Carter opuszcza dom sławnego zespołu One Direction, myśleliśmy że pomiędzy nią a Harrym wszystko się skończyło, nie wiem o co poszło zakochanym lecz kłótnia musiała być poważna… - w tej chwili pokazano zdjęcie załamanego Harrego i zapłakanej Emi w taksówce. - ……. ale mamy zdjęcia z tego samego dnia zrobione w Doncaster gdzie pojechał Harry, aby prosić o wybaczenie dziewczynę…. – pokazali zdjęcie loczka i Em jak się całują. - .. później widziano jak para już szczęśliwa bawi się na urodzinach jednego z zespołu, a mianowicie Liama. Widoczni para miała mały kryzys który mógł zakończy się tragicznie, dla ich związku. Życzymy naszym zakochanym dużo, szczęści i miłości, a teraz przejdźmy do….  – właśnie przyszli moli znajomi, więc wyłączyła TV, poszliśmy do naszego busa i pojechaliśmy do wesołego miasteczka jupi ;D W drodze śpiewaliśmy różne piosenki, które akurat leciały w radio, atmosfer był bardzo przyjemna. Po dłuższej chwili byliśmy na miejscu, zaparkowaliśmy auto i poszliśmy wykpić bilety dla naszej grupki.
- To co na początek… może rollercoaster . – zaproponował Zayn, a Harry momentalni zbladł, czyżby nasz loczek bał się szybkich kolejek :D
- Yyy to ja poczekam na was tutaj. – powiedział lokaty.
- Uuu ktoś się boi rollercoasterów. – zaczęli się śmiać chłopacy
- Dobra dajcie spokój ja też się boję i co z tego.. – powiedział Emi i postanowiła że zostanie z Harry i poczekają na nas :) Przejechaliśmy się tą kolejką parę razy i poszliśmy do domu strachu. Jechało się tam dwuosobowym wagonikiem i muszę przyznać że przez większość drogi byłam wtulona w Malika i na nic nie patrzyłam, bo się bałam, cała ja ;P Następnie postanowiliśmy zjeść watę cukrową i Hot Dogi, było czadowo. Później poszliśmy do ‘’tunelu miłości’’ płynęło się tam łódeczkami w kształcie łabędzia, leciała miła muzyka wszędzie były serduszka i kwiatki, normalni cud miód i maliny ;P
Oczami Emily
Obeszliśmy całe wesołe miasteczko normalnie wzdłuż i wszerz. Zaczepiały nas fanki, chłopcy robili sobie z nimi zdjęcia, rozmawiali i rozdawali autografy. Directioners rozmawiały również z nami były miłe i prawiły nam komplementy, nie spodziewałam się tego z ich strony. W drodze powrotnej do domu postanowiliśmy coś zjeść więc wstąpiliśmy do Pizzerii. Usiedliśmy w tej restauracji i szczerze mówiąc długo czekaliśmy na nasze zamówienie ;p. Najgorzej miał Niall, który się popłakał ;/
- Proszę, o to wasze zamówienie. - Powiedziała wysoka, szatynka z kręconymi włosami. Chwila ...
- Danielle ?! - Pisnęliśmy, a ona pokiwała twierdząco głową.
- Co ty tu robisz ? - Zapytała Tana.
- Dorabiam. - Westchnęła ciężko i podała nam zamówienie.
- Dzięki. - Powiedziała Alex, uśmiechając się w jej stronę blado. Wiem, że coś ją gryzło... pewnie to, że Dan jest byłą jej obecnego chłopaka.
- Proszę, zapłata i napiwek.- Powiedział Harry, płacąc za jedzenie.
- Liam, możemy pogadać ? - Zapytała z nadzieją.
- Jasne. - Odpowiedział i poszli gdzieś.
- Alex, jak się czujesz ? - Zapytała Niall.
- Dobrze. – Mruknęła i zajęła się swoją pizzą.
Oczami Liama
- Chciałam cię naprawdę za wszystko przeprosić za wszystko, ale ja naprawdę cię nadal kocham, ale Toniego też kocham Liam, ja nie wiem co mam robić… - powiedziała smutna.
- Dan widzę że to dla cb trudne, ale ja jestem z Alex i naprawdę ją kocham nad życie, jestem cudowna, mam nadzieję że pomiędzy tobą a Tonym to cos poważnego i życzę wam szczęścia. – powiedziała i przytuliłem ją.
- Ja idę do przyjaciół cześć. – dodałem i odszedłem od niej.
- Czego chciała. – zapytała oschle Nathalie.
- Porozmawiać.. – odpowiedziałem i zająłem się swoją częścią pizzy. Po zjedzeniu wróciliśmy do domu.
- Dobra jest po 18, ale co wy na to żeby zrobić imprezę z okazji końca wakacji. – zapytał Lou.
- Fajny pomysł, ale trzeba zrobić zakupy i zaprosić gości i wgl zdążymy dzisiaj? – zapytała Nats.              
- Jasne my jedziemy na zakupy a reszta zajmie się gośćmi. – spojrzał na nią Zayn, jak powiedzieli tak zrobili.
Oczami Zayna
Pojechaliśmy do sklepu oby reszcie wyszło z zaproszeniami i żeby nie rozwalili chaty do naszego przyjazdu ;P Zrobiliśmy wieeelkim zakupy naprawdę cały bagażnik była zawalony jedzeniem i alkoholem, będzie super.
Oczami Tatiany
Jak Zayn i Nathalie przyjechali już  z zakupami razem z Niallem zajęliśmy się jedzeniem, szybko się z nimi uwinęliśmy i poszliśmy się przygotować. Wzięłam szybki prysznic i wrzuciła na siebie letnią sukienkę w kwiatka bez ramiączek, a na to dżinsową katanę. Dobrałam do tego naszyjnik z serduszkiem, bransoletki i białe balerinki. Zaszłam po Nialla i razem poszliśmy do salonu gdzie impreza już trwała. Nie zapraszaliśmy dużo ludzi bo postanowiliśmy zrobić przyjęcie w mniejszym gronie przyjaciół, był też Justin widocznie jeszcze nie wyjechał z UK.
- Cześć Bibs. – rzuciłam mu się na szyję.
- No hej piękna. Co tam u cb stary. – przywitał się ze mną i Niallem.
- Siema brachu. – przybili sobie piąteczkę.
- Myślałam że już wróciłeś do USA. – spojrzałam na niego z uśmiechem.
- Nie mógłbym odpuścić takiej imprezy, ale wracam jutro niestety… może się jeszcze kiedyś zobaczymy.
- Jasne że się zobaczymy, może przylecimy do ciebie, albo ty do nas znów. – spojrzałam na niego i go przytuliłam.
- Przyjedziecie jutro na lotnisko o 15? – zapytał Justin.
- Jasne. – odpowiedział Niall i poszliśmy się bawić. Impreza był super na szczęście nie było żadnych bójek i kłótni tylko normalna ‘’spokojna’’ impreza. Jak zawsze nie obyło się bez gry w butelkę na jakieś głupie zadania ze strony chłopaków. Po 4 skończyliśmy zabawę i grzecznie poszliśmy spać, bo wszyscy byli zmęczeni i nachlani. Obudziłam się i jak spojrzałam na zegarek to szybko zerwałam się z łóżka. Było prawie 14, a  my obiecaliśmy Justinowi że ok. 15 będziemy na lotnisku. Zrzuciłam Nialla z łóżka bo nie mogłam go obudzić, jego mina była bezcenna.
- Co się dzieje pali się czy co… - mamrotał jeszcze zaspany.
- Nie, ale jest już 14 a ok. 15 mamy być na lotnisku… pamiętasz obiecałeś Justinowi. – wyjaśniłam mu i poszliśmy wziąć  prysznic… wiecie razem szybciej hehe. Ubraliśmy się i poszliśmy po resztę która ku mojemu zdziwieniu była już gotowa do wyjścia. Wsiedliśmy do naszego busa i pojechaliśmy na lotnisko, gdzie czekał na nas Bibs w otoczeniu fanek z którymi się żegnał.
- Siema !! – wydarł się do nas Bieber przepychając się przez fanki.
- Cześć. – powiedzieliśmy chórem.
- Będę za wami tęsknił. – przytulił nas po kolei.
- My też mam nadzieję że nas jeszcze odwiedzisz :D – powiedziałam z nadzieją w głosie.
- No pewnie, ale pod warunkiem że wy tez mnie kiedyś odwiedzicie. -  wyszczerzył swoje białe ząbki.
- Postaramy się może jakiś koncert się załatwi, a jak nie to i tak cię odwiedzimy. – powiedział Lou.
- Dobra ja muszę iść, bo mi samolot odleci. – powiedział smutny Bibs.
- Na razie. – powiedzieliśmy i jeszcze raz się każdy z nim przytulił. Poczekaliśmy jeszcze aż samolot odleci i wróciliśmy do domu.

__________________________________

Dobra na wstępie chcę was przeprosić za to że musicie tyle czekać na kolejne rozdziały, ale jakoś tracę wenę do tego opowiadania i już nie długo dobiegnie jego kres. Muszę oczywiście podziękować Sylwii mojej kochanej, która codziennie namawia mnie żebym w końcu napisała rozdział i go dodała, oczywiście też dużo mi pomaga w pisaniu. Kocham cię kocie <3 I przy okazji zapraszam na mojego bloga z Sylwią : http://it-is-everything-about-you.blogspot.com/     i jeszcze na nowego bloga którego prowadzę też z Sylwią i jeszcze z Aleksandrą, naprawdę proszę zajrzyjcie do nas : http://live-with-one-direction.blogspot.com/   z góry dzięki <33

sobota, 8 września 2012

Rozdział 11


Oczami Hazzy
- Harry….. – to były jej ostatnie słowa, mdlejąc wpadła w moje ramiona.
- Dzwońcie po karetkę!!!! – wydarłem się ze łzami w oczach.
- Skarbie proszę nie opuszczaj mnie, nie możesz mnie zostawić ja sobie nie dam rady bez ciebie. – jak nawiedzony mówiłem do Ems i przytulałem ją mocno. Do łazienki wpadli nasi przyjaciele, dziewczyny przerażone przytuliły się do swoich chłopaków. Zacząłem robić sztuczne oddychanie, lecz po chwili wpadli do pomieszczenia sanitariusze i zabrali moją kruszynkę do szpitala. Wszyscy wsiedliśmy do naszego busa i pojechaliśmy za karetką.
2 godziny później…
- Przykro nam, ale pańska dziewczyna nie przeżyła, nie wiemy co jej było, musimy jeszcze zbadać jej ciało. – po moich policzkach spłynęły kolejne słone łzy, co drugie myśli były samobójcze, bo jak mam żyć bez mojej ukochanej.
- Może pan ją zobaczyć po raz ostatni jeżeli pan chce. – pokiwałem twierdząco głową i wszedłem do pomieszczenia gdzie leżało ciało Ems. Było blade i zimne, złapałem ją za rękę i ostatni raz dotknąłem nią moich gorących policzków. Ostatni raz musnąłem jej ust i wyszedłem z sali, już nie dawałem sobie rady z zaistniałą sytuacją, miałem ochotę się zabić i być z nią szczęśliwy, ale wiedziałem że ona by tego nie chciała. Wszyscy mnie przytulali, ale to i tak mi nie pomagało, nagle przed moimi oczami zrobiło się czarno, później pojawiło się oślepiające mnie światło i usłyszałem jakieś szepty.
- Gdzie ja jestem, czy ja nie żyję. – zapytałem cicho.                         
- Czy pan mnie słyszy? – zapytał jakiś dorosły mężczyzna.
- Tak, czy ja jestem w niebie? – zapytałem ponownie.
- Nie jest pan w szpitalu. – odpowiedział mężczyzna, ale jak przecież przed chwilą przechadzałem się korytarzami tego budynku, co ja robie w jednej z sal. Z sali wyszedł mężczyzna i wparowali moi przyjaciele.
- Boże stary nie strasz nas tak więcej. – powiedział Lou.
- Ale co się stało gdzie jest Emily czy to prawd ona nie żyje? – zapytałem, a z moich oczu poleciały łzy.
- Skąd ci to przyszło do głowy. – zapytała zdziwiona i przerażona Nathalie.
- Czyli wszystko z nią w porządku ? – zapytałem z nadzieją w głosie.
- Tak leży w sali obok. – odpowiedział Liam, a ja natychmiast zerwałem się z łóżka i pobiegłem tam. Był tam ten lekarz co przed chwilą u mnie.
- Pan powinien leżeć i odpoczywać. – powiedział mężczyzna. Nie zwracając uwagi na to co do mnie mówi podbiegłem do łóżka mojej dziewczyny i mocno ją przytuliłem.
- Harry nic mi nie jest, ale może mi być bo połamiesz mi żebra. – Zaśmiała się Emi, jak cudownie słyszeć jej głos.
- Przepraszam skarbie, ale martwiłem się o cb. – pocałowałem ją w czółko.
- Mógłbym z panem porozmawiać….. – przerwał nam lekarz.
- … ale na zewnątrz. – dodał, wyszliśmy przed salę pewnie chciał powiedzieć mi co z Ems, ale dlaczego na osobności ?
- Musi się pan nią zaopiekować, jej stan psychiczny nie jest w dobrym stanie, przez to rozwinęła się u niej pewna choroba…
- Jaka? – przerwałem mu trochę przerażony.
- Bulimia, dlatego dziś rano zastał pan ją w łazience jak wymiotowała. Nie wiadomo jeszcze dlaczego dokładnie, ale pańska dziewczyna ma bardzo niską samoocenę i chce dążyć do perfekcji. Dzisiaj wypiszemy ją do domu, ale trzeba przestrzegać zaleceń diety którą panu wydrukuję i mieć ją na oku. Potrzebuje ona dużo wsparci i cierpliwości. – słuchałem bardzo uważnie.
- Dobrze, możemy już ja zabrać. – zapytałem zatroskanym głosem.
- Tak może już się zbierać, ja zaraz przyniosę rozpiskę z dietą i proszę chodzić z nią do psychologa szkolnego raz w tygodniu. – uśmiechnął się i zniknął w swoim gabinecie. Podeszli do mnie znajomi, a ja wyjaśniłem im o co chodzi, trochę ich to zdziwiło bo nikt nie spodziewał się takich rzeczy po Emily. Lekarz mojej dziewczynę wręczył mi kartkę o której wcześniej rozmawialiśmy i mogliśmy się zbierać, mimo protestów Ems wziąłem ją na ręce bo widziałem że jest osłabiona. Jak wrócimy do domu będę musiał z nią porozmawiać. Poprosiłem Lou, aby naszykował jakieś kanapki, a ja i moja ukochana poszliśmy do mojej sypialni.
- Możesz mi to wytłumaczyć ? – zapytałam smutny.
- Harry… ja… przepraszam…. – załamała się, po jej policzkach spłynęła łza delikatnie otarłem ją i przytuliłem Ems.
- Wszystko będzie dobrze. – pocałowałem ją w czubek głowy.
- Harry nic nie jest dobrze… - wyrwała się z moich rąk, podeszła do okna i usiadła na parapecie.
- Dlaczego to robisz, co się dzieje chyba możesz mi powiedzieć.. ufasz mi ? – podszedłem do niej.
- Bezgranicznie ci ufam jak możesz myśleć inaczej…
- To dlaczego mi nie chcesz powiedzieć o co chodzi.?
- Bo nie chcę żebyś był smutny i zły…
- Mi możesz powiedzieć wszystko. – nastała cisza, Ems patrzyła w jakiś punkt za oknem.
- Emily… - spojrzałem na nią, ale ona siedziała jak zaklęta, wiem że nie powinienem naciskać, ale chcę jej pomóc. Jak mi nic nie powie to jak mam jej pomóc to logiczne, gotowałem się już w środku, chce wiedzieć o co chodzi.
- Ems… chcę pomóc, jak mi nie powiesz to jak ma to uczynić? – pogłaskałem ją po policzku.
- Harry ty naprawdę tego nie widzisz… rozejrzyj się dookoła – spojrzała na mnie przenikliwym spojrzeniem.
- Ale czego, o co chodzi powiesz mi w końcu. – powiedziałam już troszkę wkurzone. Ona wstała i poszła do siebie, nie wiedziałem o co chodzi siedziałem jak wryty, po chwili poszedłem za nią, a ona była już spakowana, dlaczego?
- Ems… - spojrzałem przerażony na dziewczynę.
- Przepraszam Harry, ale musimy sobie zrobić przerwę… tak będzie lepiej dla mnie, a w szczególności dla ciebie i twojej kariery. – podeszła do mnie i pocałował w policzek.
- Emi nie rób mi tego to nie będzie dobre dla mnie, dla ciebie, dla nas. – po moich policzkach spłynęły kolejne słone łzy dzisiejszego dnia.
- Przepraszam… - odpowiedziała i spuściła głowę w dół nie chciała żebym widział jak płacze. Pobiegłem za nią do przedpokoju, a za mną przyszła reszta byli w szoku.
- Co tu się dzieje. – zapytał Liam.
- Cześć… - powiedział i szybko wyszła z domu, wybiegłem za nią, ale ona odjechała taksówką. Załamany usiadłem na środku chodnika i pozwoliłem emocją zapanować, łzy ciekły mi strumieniami bo straciłem to co dla mnie najważniejsze w życiu, Ems. Ktoś przytulił mnie od tyłu i razem poszliśmy do domu. Postanowiłem pogadać z Nathalie może mi pomoże…
- Co się stało.. – zapytała jak byliśmy już u niej w pokoju.
- Nie wiem po prostu odeszła.. – powiedziałem załamany.
- Ale mówiła coś przed wyjazdem ?
- Pytała się czy nic nie widzę i że nic nie jest dobrze i że mam się rozejrzeć.. nie wiem o co jej chodzi..
- Harry czytałeś ostatnio jakieś portale plotkarskie czy coś ? – zapytała ja przecząco pokiwałem głową.              
- To zobacz co tam piszą wasze fanki. – spojrzała na mnie smutna, a ja pobiegłem do swojej sypialni i włączyłem laptopa. Wszedłem na pierwszą lepszą stronę z plotkami, były tam moje zdjęcia z Emi co jeszcze bardziej mnie pogrążyło. Zjechałem pod fotki i czytałem komentarze fanek i coraz bardziej rozumiałem zachowanie mojej dziewczyny, a może jednak byłej.. :( Były tam teksty typu : ‘’Niech ta gruba suka się od niego odpieprzy..’’ , ‘’ Jak tak przystojny chłopak może się spotykać z tak zdzirowatą dziewuchą ja się pytam ?’’ i wiele innych obraźliwych tekstów które naprawdę mnie dotknęły. Wchodzę na newsy a tam zdjęcie jak Emi opuszcza nasz dom i tytuł ‘’ Bożyszcz nastolatek Harry Styles już do wzięcia ‘’ jak oni mogą tak pisać, ci ludzie nie mają uczuć. Zalogowałem się na TT i zobaczyłem w trendach Harry is single boże co to kurwa ma być. Postanowiłem jakoś to zakończyć.
‘’ Jesteście okropni przez was straciłem najcenniejszą osobę w moim życiu, zadowoleni, na tym wam zależało, abym był smutny i załamany… wszyscy co hejtowali moją ukochaną Ems hejtowali również mnie widać co z was za ‘True Directioners’… ‘dziękuje’ wam za zniszczenie życia :’( xx ‘’ – wysłałem i wyłączyłem laptopa. Było południe, a ja nie miałem ochoty na nic, dosłownie na nic. Po głowie chodziłam mi tylko jedna myśl ‘’Muszę ją odzyskać’’. Wszyscy byli w ogrodzie więc bez uprzedzenia złapałem kluczyki do auta i postanowiłem pojechać do Doncaster, bo tam zapewne znajdę Emi. Zostawiłem tylko mały liścik na mojej poduszce.
Oczami Nialla
W smutnej atmosferze siedzieliśmy na tarasie, wszyscy poza Harrym. Szczerze mu się nie dziwię jest naprawdę załamany, postanowiłem wejść na fonie na TT. A tam roiło się oczywiście od fanek, zobaczyłem w trendach Harry is single boże co za ludzie jeszcze się cieszą normalnie zero uczuć. Nagle cały twitter był zawalony przeprosinami do Hazzy i Ems postanowiłem sprawdzić co lokaty napisał. Uważnie przeczytałem jego tweeta i w pełni się z nim zgodziłem jak można cieszyć się z nieszczęścia innej osoby. Postanowiłem pójść i z nim pogadać jednak zastałem pusty pokój i mały liścik na łóżku lokersa.
‘’Sorki że was nie uprzedziłem, ale musiałem wyjechać, muszę ją odzyskać, to moje życie, bez niej nie ma sensu, wrócę jak najszybciej nie martwcie się o mnie xx’’
Szybko wróciłem do ogrodu i pokazałem im liścik, jakoś aż tak bardzo nas to nie zdziwiło bo wiedzieliśmy że on nie widzi poza Emi życia, to takie romantyczne :) Jutro urodziny Liama oby Loczek przyjechał z Ems na imprezę. Nie ma ich więc pomożemy Dakocie w przystrojeniu domu. Pogoda był dość brzydka, ale na szczęście nie padało….. a jednak, wygadałem. Lunął na nas zimny deszcz, szybko zabraliśmy się do domu, zajęło nam to 5 s, a i tak wszyscy byli mokrzy, normalnie żadnej suchej nitki. Poszliśmy się przebrać w cos suchego i przez to że jest taka pogoda resztę dnia spędzimy na oglądaniu TV.
Oczami Emily
Przez całą drogę płakałam, ale wiedziałam że tak będzie lepiej dla kariery Harrego nie chce stawać pomiędzy nim , a fankami… To dla mnie trudne bo on jest całym moim życiem, ale muszę się z tym pogodzić. Przekręciłam zamek i weszłam do domu, moi rodzice widząc mnie w takim stanie natychmiast mnie przytulili, przez co jeszcze bardziej się rozkleiłam.
- Skarbie co się dziej, co tu robisz? – zapytała zatroskana mama.
- Musiałam przyjechać nie daje sobie rady, możemy o tym nie rozmawiać. – spojrzałam na nich błagalnym wzrokiem.
- Oczywiście kochanie, a teraz choć coś zjeść na pewno jesteś głodna. – powiedział tato, nagle usłyszałam krzyk.
- Eeeemmmmiiiiiiiii……!!!!!!! – wrzeszczał mój młodszy brat i rzucił mi się na szyję, od razu poprawił mi się humor.
-  Jackob tęskniłam maluchu. – przytuliłam go i okręciłam się z nim wokół własnej osi.
- Hej nie jestem mały. – zbulwersował się, a ja poczochrałam mu jego włosy. Wszyscy zasiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść kolację. Ja tez jadłam obiecałam sobie że nie mogę przejmować się opinią na mój temat, a zwłaszcza mój wygląd. Po skonsumowaniu posiłku podziękowałam i poszłam do swojego dawnego pokoju, nic się nie zmieniło, wszystko zostało na swoim miejscu. Włożyłam pod materac rękę i wyciągnęłam mój pamiętnik ostatni wpis :
Droga Cece (tak nazywa się mój pamiętnik wiem głupie)
Dzisiaj jestem bardzo szczęśliwa podekscytowana bo wyjeżdżam razem z Dakotą, Emi i Alex,  do Londynu do Nathalie, nareszcie nasza paczka znów będzie w całości. Zamieszkamy tam z jej bratem i z jego kumplami z zespołu, już nie mogę się doczekać. Jestem już dorosła więc zostawiam cię tutaj chce zacząć wszystko od nowa oby nowi współlokatorzy byli fajni może znajdę swoją bratnią duszę….. Zazwyczaj jestem skryta, ale to wiesz otwieram się tylko przed tobą… Niestety muszę kończyć właśnie przyszły dziewczyny. Do napisania może <3
Usiadłam na parapecie i postanowiłam napisać kolejny wpis :
Droga Cece
Od mojego ostatniego wpisu nie minęło dużo czasu, ale wiele się stało jednak muszę o tym zapomnieć. Jestem załamana ,właśnie porzuciłam to co najważniejsze w moim życiu… - nagle usłyszałam moją ulubioną piosenkę Moments – 1D i jeszcze ten głos dobrze znany mi głos do moich oczu zaczęły już napływać łzy, spojrzałam za okno i ujrzałam Harrego.
- Harry, co ty tu ... pojebało cię ?! - krzyknęłam z okna.
- Emily, kocham cię całym sobą. Wróć do mnie ! - krzyknął Hazza i ponownie zaczął śpiewać. Zapłakana, zamknęłam okno i czekałam pół godziny, zanim on odejdzie, ale tak się nie stało, a że zaczął padać deszcz, bałam się o niego, więc w końcu wyszłam.
- Harry, przeziębisz się. Wejdź do środka. - powiedziałam zrezygnowana, a on ani drgnął.
- Nigdzie nie wejdę, dopóki do mnie nie wrócisz.
- To się nazywa szantaż.
- W miłości i na wojnie, wszystko dozwolone.
- Harry ... - zaczęłam, ale on mi przerwał pocałunkiem.
- Kocham cię i błagam, wróć do mnie. Razem przez to przejdziemy. - powiedział czule, klękając, gdy oderwał się ode mnie, byłam w szoku że może komuś tak bardzo na mnie, zwykłej dziewczynie z prowincji, skrytej w sobie i raczej spokojnej, tak bardzo zależeć. Harry to najlepsze co mnie w życiu spotkało nie mogę żyć bez tego wariata. Po chwili milczenia rzuciłam mu się na szyję i obdarowała jednym z najnamiętniejszych pocałunków w moim życiu. Zatopiliśmy się w sobie byliśmy dopasowani do siebie w 100%, wszystko na około przestało dla nas istnieć, byliśmy tylko my nic więcej się nie liczyło. Po tym jakże romantyczny pocałunku, cali mokrzy weszliśmy do domu na wejściu przywitali nas moi rodzice.
- A więc to jest ten młodzieniec co który skradł serce mojej malutkiej córeczki. – podał rękę Harremu mój tato który zawsze robi mi obciach.
- Tak miło mi jestem Harry. – przedstawił się mój kochany lokersa.
- Mów mi Adam, a to moja żona Evelin. – powiedział mój ojciec, Harry pocałował dłoń mojej mamy.
- Jaki dżentelmen. – uśmiechnęła się moja matula.
- Ma się ten gust :D – powiedziałam, a na mojej twarzy zagościł banan heh.
- Pewnie jesteś głodny my już jedliśmy, ale zaraz Ems cos ci przygotuje. – powiedziała moja mama.
- Naprawdę nie trzeba.. – zaczął Harold.
- Nie kłóć się z moją mamą i choć do kuchni. – powiedziałam do niego i pociągnęłam go do pomieszczenia. Tam siedział mój braciszek zaczął się gapić na Harrego co wyglądało komicznie.
- Cześć jestem Harry, a ty?
- Jestem Jackob, jesteś chłopakiem Emi? – zapytał maluch jest słodki.
- Tak.
- Pamiętaj mam cię na oku. – powiedział groźnie o ile w wieku 7 lat coś może brzmieć groźnie. Pokazał dwoma palcami na swoje oczka, później na Hazze i tak parę razy i wyszedł. Razem z Harrym wybuchliśmy niekontrolowanym śmiechem oj brakowało mi tego malucha.
- Fajnego masz braciszka, chyba się go trochę boje. – powiedział z udawanym strachem loczek.
- Jak go poznasz to nie jest taki straszny ;P – zaśmiałam się i zaczęłam robić jajecznicę dla mojego ukochanego.
- Omnomnom jak pięknie pachnie.
- Uwierz jeszcze lepiej smakuje. – zapewniłam chłopaka, postawiłam przed nim gotowy posiłek, zrobiłam sobie i jemu gorącą herbatę bo przez to stanie w deszczy trochę zmarzliśmy.
- Od razu lepiej. – powiedziałam po pierwszym łyku gorącego napoju.
- Przepyszna kolacja, dziękuje skarbie. – dostałam buziaka w policzek. Wsadziłam naczynia do zmywarki i skierowaliśmy się na schody które prowadzą do mojego pokoju na poddaszu, jednak w połowie usłyszałam mojego tatę.
- Tylko pamiętajcie o zabezpieczeniu, nie chce być jeszcze dziadkiem…
- … a ja babcia, jestem jeszcze za młoda. – dodała moja mama, a ja zrobiłam się czerwona jak burak.
- Zawsze o tym pamiętamy. – powiedział Harry, teraz to już totalnie się załamałam z kim ja żyje…
- Fajnych masz rodziców, można z nimi normalnie o wszystkim pogadać. – powiedział jak już byliśmy w moim pokoju.
- proszę nie gadaj im więcej takich rzeczy skarbie, błagam cie o to. – powiedziałam zażenowana.
- Dobrze, sorki kocie, idziesz się kąpać? – zapytał.
- Tak daj mi 10 min. – musnęłam jego usta i z moją seksiastą piżamką poszłam do mojej łazienki. Włączyłam ciepłą wodę i szybko umyłam włosy, a następnie moje ciało. Wyszłam już calutka i czyściutka.
- Kto to jest Cece? – zapytał Harry jak weszłam do mojej sypialni.
- Co… ale skąd… Harry zabiję cie czytałeś mój pamiętnik. – zaczęłam go gonić po całym moim pokoju, a muszę powiedzieć że nie jest on wcale taki mały i darłam się na całą chatę że go zabije. Oczywiście jak to ja musiałam się wygrzmocić, a za sobą pociągnęłam lokersa, on wylądował na mnie i zaczęliśmy się śmiać. Oczywiście w niewłaściwym czasie wparował mój tato.
- A mówiłem wam że macie być spokojni. – powiedział uch achany, a ja szybko zrzuciłam Harrego ze mnie.
- To wszystko przez nią. – wystawił mi język loczek.
- Że co jeszcze zwalasz na mnie.. – powiedział.
- Nie ja po prostu mówię prawdę.. – odparł Hazza.
- Jak z dziećmi. – powiedział mój tato i wyszedł, na szczęście. Spojrzałam na chłopaka morderczym spojrzeniem, a on szybko uciekł do łazienki upiekło mu się tym razem. Położyłam się na łóżku i włączyłam lapka, zalogowałam się na TT, a tam zobaczyłam zasypana przeprosinami od Directionerek, boże aż ciepło na sercu mi się zrobiło, wiedziałam ze Harry maczał w tym palce więc weszłam na jego profil i zobaczyłam jego tweeta :
 ‘’ Jesteście okropni przez was straciłem najcenniejszą osobę w moim życiu, zadowoleni, na tym wam zależało, abym był smutny i załamany… wszyscy co hejtowali moją ukochaną Ems hejtowali również mnie widać co z was za ‘True Directioners’… ‘dziękuje’ wam za zniszczenie życia :’( xx ‘’
Jaki on jest kochany wylogowałam się i czekałam na mojego ukochanego, po ok. 5 min przyszedł. Bez słowa wyjaśnienia rzuciłam mu się na szyje i mocno go przytuliłam.
- A to za co? – zapytał zdziwiony.
- Za wszystko, za to że jesteś, że mi pomagasz, że mnie kochasz i milion innych rzeczy jesteś najwspanialszą osobą jaka spotkałam.
- Ems koch.. – przerwałam mu pocałunkiem.
- Też cie kocham. – odpowiedziałam jak już się od siebie odkleiliśmy. Wtuleni zasnęliśmy z nowym planem na życie ‘’Nie przejmować się otoczenie, najważniejsi jesteśmy my, a nie to co myślą inni’’.
Dzisiaj urodziny Liama, wiec postanowiłam do niego zadzwonić i złożyć mu życzenia.
Rozmowa :
- Halo – odebrał uradowany Liam.
- Happy birthday to You….(wiecie ja dalej leci ;P) – zaczęłam śpiewać razem z moim chłopakiem, całkiem nam ten duecik nieźle wyszedł.
- Ooo jesteście kochani i znów razem.
- Razem na zawsze.. – powiedział Harry i spojrzał na mnie słodko.
- Jakie z was słodziaki. – Liam
- Dobra my kończymy bo zaraz wyjeżdżamy do Londynu. – poinformował go Harry.
- oki to ja nie przeszkadzam, bezpiecznej drogi.
- Nie dzięki ;P – odpowiedziałam i rozłączyłam. Razem z Harrym szybko się wyszykowaliśmy i zeszliśmy na śniadanie które przygotowała moja kochana mama. W miłej atmosferze spożyliśmy posiłek i wróciliśmy na górę, wzięłam swoja walizkę, której nawet nie zdążyłam rozpakować i poszliśmy do samochodu chłopaka, razem z Harrym pożegnaliśmy się z moimi rodzicami i z Jackobem. Ruszyliśmy w drogę powrotna do Londynu, obudziłam się już na miejscu bo całą drogę przespałam. Szybko pobiegłam do domu, nawet nie czekałam na Harrego. Wszyscy byli w salonie i szykowali go na imprezę oprócz Li i Alex, ale pewnie gdzie go wyciągnęła żeby nic nie widział. Rzuciłam się na znajomych i zrobiliśmy grupowe przytulanie, po chwilce dołączył Harry.
- Przepraszam was. – powiedziałam i spuściłam głowę.
- Nie ma za co nie wracajmy do tego. – Nats.
- Nie zawracaj sobie tym głowy, bo dzisiaj ostra biba !!!! – wydarł się Lou. Pogadaliśmy jeszcze chwilkę, zaniosłam walizkę do mojego pokoju i razem z Harrym pojechaliśmy na zakupy na imprezę. Kupiliśmy mnóstwo alkoholu, chipsów, paluszków napoi i wiele innych, babka w kasie gapiła się na nas jak na dziwaków, ale co tam. Wróciliśmy do domu, była już 18.20 mam 40 min na wyszykowanie, rozpakowałam zakupy i poszłam do swojego pokoju. Wzięłam szybki prysznic ubrałam czarną bieliznę, czerwona sukienkę i tego samego koloru szpilki i usta. Zrobiłam delikatny makijaż na oczach i gotowa poszłam do pokoju Harrego, on miał dżinsowe rurki z niskim stanem, białe conversy i czarna koszulę wyglądał cudnie. Razem poszliśmy na dół gdzie impreza już trwała, nagle przypomniałam sobie ze nie ma dla niego prezentu.
- Boże Harry ja nie mam prezentu. – powiedziałam przerażona.
- Masz razem ze mną. – powiedział i pokazał mi pudełko, a w nim ujrzałam zegarek nie wiem z jakiej firmy, ale wyglądał na drogi.
- Nie mogę nic na to nie wydałam, a wygląda na drogi. – powiedziałam do niego.
- Już nie przesadzaj choć damy mu go. – powiedział i pociągnął mnie w stronę Liama.
- Emi ! – krzyknął Daddy jak mnie zobaczył.
- Cześć :) Wszystkiego najlepszego staruszku. – powiedziała i zaśmiałam się pod nosem.
- Oj już nie przesadzaj nie jestem aż taki stary. – odpowiedział.
 - Sto lat brachu i wszystkiego najlepszego to od nas. – poklepał go po ramieniu Harry i dał mu prezent.
- Łał jest świetni dzięki. – przytulił nas i poszedł do reszty gości. Z Harrym poszliśmy do barku i wypiliśmy pare kieliszków za zdrowie solenizanta, który już tez może z nami pić :D Było mnóstwo ludzi Lou się postarał jak i wszyscy, po kilku głębszych zaczęła się impreza…

_____________________________
Hejo wam kochaniutkie :* Jest 11 jupi cieszycie się tak jak ja, nie wiem jak wam, ale mi bardzo się podoba ten rozdział. Dzięki mojej kochanej Sylwuni pojawił się dzisiaj, kocham cię <3 Czekam na wsze opinie w komentarzach :*
Zapraszam też na mojego i Sylwii_Shy bloga o dwóch przyjaciółkach, proszę jak czytacie to komentujcie dzięki temu wiemy że wgl warto pisać, dla was to chwilka, a dla nas wielki uśmiech na twarzy z góry dzięki :*

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

niedziela, 2 września 2012

Zakochałam się w tych piosenkach i to jeszcze w wykonaniu 1D... boże słucham je cały czas i nie mogę przestać o nich myśleć ciągle chodzą mi po głowie.... One Direction - Wonderwall i jeszcze ta One Direction - I'm Yours no i ta na koniec One Direction - Use Somebody kocham je i ich <33333 a wy co sądzicie ?

Rozdział 10


Oczami Nathalie
Reszta wyjazdu minęła nam naprawdę świetnie, zaprzyjaźniliśmy się z Justinem jest świetnym kumplem. Będę za nim tęsknić jak wyjedzie do Stanów :( Dzisiaj wracamy do Londynu, na szczęście każdy zdążył się już porządnie opalić. Czekaliśmy już w samolocie na resztę pasażerów, kiedy pilot ogłosił ze mamy zapiąć pasy bo właśnie startujemy. Szkoda opuszczać mi to magiczne miejsce, tu jest naprawdę cudownie. Aby czas mi się nie dłużył przytuliłam się do mojego skarba i zasnęłam, po jakimś czasie zostałam delikatnie obudzona namiętnym buziakiem.
- Kochanie czas wstawać, zaraz lądujemy. – powiedział Zayn jak już się od siebie oderwaliśmy.
-  Jeszcze pięć minut. – przytuliłam się do niego mocniej.
- To chociaż zapnij pasu, nie chcę żeby ci się coś stało.
- No dobra. – przewróciłam oczami i zapinając pasy znów przytuliłam się do mulata. Długo nie było mi dane poleżeć bo byliśmy na miejscu. Mozolnie wygramoliłam się za reszta z samolotu i poszliśmy po swoje walizki, odebraliśmy nasze auto z parkingu i pojechaliśmy do domu nie obyło się bez dzikich fanek i reporterów. Pierwsze co zrobiłam to wparowałam do mojej sypialni i rzuciłam się na moje kochane łóżeczko. Po paru minutach przyszedł do mnie Zayn.
- Śpisz kochanie? – zapytał zamykając drzwi.
- Nie kocie. – przewróciłam się w jego stronę, a on położył się obok.
- Wiesz że za dwa dni są urodziny Liama.
- Prawie o tym zapomniałam. Co dla niego przyszykujemy?
- Niezapomnianą imprezę. – zaczął tańczyć na łóżku, a ja go wyśmiałam.
- Domyśliłam się , ale gdzie i kogo zapraszamy?
- Ludzi ze szkoły może jakieś gwiazdy :)  Nie wiesz czy Justin jest jeszcze w UK?
- Chyba jest.. zapytam się Tatiany, ale to później.
- Pójdziesz ze mną do restauracji na kolacje i do kina?
- To randka? – zapytałam zagryzając dolną wargę.
- Oczywiście skarbie. – namiętnie mnie pocałował.
- Wiec się zgadzam. – uśmiechnęłam się i przytuliłam go mocno. Poszliśmy do salonu, gdzie byli wszyscy.
Oczami Tatiany
Siedzieliśmy w salonie i myśleliśmy co by tu dzisiaj zrobić. Przypomniałam sobie że musimy jechać po Cheestera którego na tydzień zostawiliśmy w hotelu dla psów.
- Liam jedziemy po Cheestera. – spojrzałam na chłopaka.
- Jasne to zbieraj się i jedziemy. – odpowiedział i od razu skierowaliśmy się do wyjścia. Przed nami spory kawałek drogi bo ten hotel jest na drugim końcu Londynu.
Oczami Lou
- Dobra Liama nie ma więc możemy obgadać co robimy na jego urodziny. – zaczął Zayn.
- Kto zajmie się zaproszeniami? – zapytała moja siostra.
- Ja bardzo chętnie. – zaoferowałem się.
- Ja z Taną zajmiemy się jedzeniem. – zgłosił się Niall, oby wcześniej tego jedzenia nie zjadł ;P
- Zajmę się muzyka. – krzyknął Dj Malik.
- A ja ci pomogę. – powiedziała Nena.
- To ja, Harry i Dakota zajmiemy się dekoracjami, a Alex gdzieś go wyciągnie :) – powiedziała Ems.
- Czyli wszystko ustalone. – oznajmiła Tana.
- Dobra my się zbieramy. – złapał za rękę moją siostrę, Zayn.
- uuu a co macie w planach? – zapytała zaciekawiona Dakota.
- Randkę. – powiedziała Nathalie i zniknęli wchodząc na górę.
- My też idziemy. – oznajmił Niall.
- Uprzedzając wasze pytanie, też na randkę. – uśmiechnął się i razem z Taną poszli do swoich pokoi.
- A my co robimy. – zapytałem.
- Może maraton horrorów? – zapytała Dakota. Wszyscy się zgodzili, ale jeszcze postanowiliśmy poczekać na Liama i Alex, bo pewnie tez chętnie z nami oglądną. Zamówiliśmy jeszcze pizze, przygotowaliśmy salon do oglądanie, czyli poprzynosiliśmy poduszki, koce, przekąski i napoje. Jak skończyliśmy dostawca przywiózł pizze i właśnie dołączyli do nas Lima i Alex razem z Cheesterem. Wszyscy się z nim przywitaliśmy i zaczęliśmy oglądać horror .
Oczami Tatiany
Wzięłam szybki prysznic, bo jestem świeżo po locie samolotem i czuje się brudna. Zrobiłam delikatny makijaż, włosy spięłam w eleganckiego koka i ubrałam się w niebieską sukienkę, czarne szpilki, założyłam parę dodatków i wzięłam małą kopertówkę. Gotowa poszłam do pokoju Nialla, a on właśnie z niego wychodził wyglądał bosko ciemne eleganckie spodnie i do tego koszula w kolorze niebieskim mrrrau idealnie do siebie pasowaliśmy. Poszliśmy do wcześniej zamówionej limuzyny, mój skarbek naprawdę się postarał, kocham go. Poszliśmy do restauracji przy London Eye naprawdę magiczne miejsce. Usiedliśmy przy stoliku w zaciszu restauracji i przeglądaliśmy menu. Po złożeniu zamówienia dużo rozmawialiśmy na błahe tematy jak i na temat naszego związku i wspólnej przyszłości. Całkiem miło spędziliśmy czas trochę mi tego brakowało, bo zazwyczaj jesteśmy całą paczką, oczywiście nie mam nic przeciwko reszcie, ale lubię być sam na sam z Niallem. Po skończeniu kolacji poszliśmy się przejść w świetle księżyca wzdłuż Tamizy. To moja najlepsza randka dotychczas, naprawdę Niall to romantyk. Zmęczeni dniem wróciliśmy do domu na ganku spotkaliśmy się z Zaynem i Nathalie tez dopiero wrócili. W domu nadal siedziała nasza paczka i oglądali jakiś horror domyśliłam się bo o mało zawału nie dostali jak wparowaliśmy do salonu.
Oczami Nathalie
Wyszykowani pojechaliśmy limuzyną do kina na jakieś romansidło i tak bardziej skupiliśmy się na sobie niż na seansie. Jak film się skończył poszliśmy do eleganckiej restauracji, zajęliśmy stolik w sali którą wynajął dla nas Zayn, nie musieliśmy przejmować się innymi ludźmi, bo do naszego pomieszczenia miał dostęp tylko kelner. Po złożeniu zamówienia Malik podszedł do mnie i poprosił do tańca, tańczyliśmy wtuleni w siebie. Jak właśnie skończyła się piosenka kelner przyniósł nasze jedzenie, więc usiedliśmy i zaczęliśmy delektować się naszym daniem. Piliśmy wino i rozmawialiśmy o naszym związku. Po skończeniu naszego posiłku postanowiliśmy wracać już do domu bo zmęczenie dawało już o sobie znak. Przed domem spotkaliśmy Tanę i Nialla, weszliśmy do salonu, a tam o mało wszyscy zawału nie dostali, mieliśmy z nich ubaw.
- Musicie się tak skradać. – powiedziała przerażona Emily.
- Oj już nie przesadzajcie, weszliśmy normalnie, to nie nasza wina że macie pietra przez horrory. – powiedziała Tatiana i razem ze mną, Malikiem i Niallem zaczęliśmy się z nich nabijać.
- Wcale nie mamy pietra. – bronił wszystkich Hazza.
- No właśnie to wy chcecie nas nastraszyć. – dorzucił Lou.
- Dobra nie ważne, dobranoc wszystkim. – przerwał tą jakże interesując konwersację  Zayn i pociągnął mnie do swojej sypialni. Wzięliśmy wspólną kąpiel i zmęczeni zasnęliśmy.
Rano wypoczęta spojrzałam na zegarek była prawie 8, wstałam i z czystymi ciuchami pomaszerowałam do łazienki. Tam doprowadziłam się do ładu i poszłam do kuchni bo zgłodniałam. W salonie zastałam Li, Alex, Hazze, Ems, Dakote i Lou smacznie śpiących na kanapie, tak to jest jak się ogląda filmy do późna. Nie budząc ich poszłam do kuchni zrobić śniadanie dla całej ferajny. Dziś w menu mamy tosty i jajecznicę ;P, więc bez marudzenia zabrałam się do roboty. Chleb wsadziłam do tostera i w czasie jego pieczenia zrobiłam drugą część śniadania. Muszę przyznać pachniało niesamowicie, do kuchni wparowali wszyscy i usiedli przy stole.
- Ale pięknie pachnie, już jestem głodny. – powiedział blondasek.
- Niall, ale ty zawsze jesteś głodny… - wszyscy się zaśmiali.
- Masz racje, ale to nie moja wina. – zbulwersował się.
- oj już nie bulwersuj się kochanie. – dała mu buziaka Tana.
Zjedliśmy śniadanie i zaczęliśmy myśleć co dzisiaj robimy, Lou powiedział że musi coś załatwić, domyśliłam się że chodzi o zaproszenia na jutrzejszą imprezę. Ja postanowiłam jechać z Zaynem do galerii, żeby kupić prezent dla naszego solenizanta, a reszta się gdzieś porozchodziła. W drodze do centrum handlowego rozmyślałam co by mu kupić.
- Kocie co mu kupisz? – zapytałam Malika.
- Chyba wszystkie części ‘’Toy Story’’ i maskotki z tej bajki :)
- Ooo na pewno się ucieszy, ja mu kupie piżamę w postacie z tej bajki.
- Czyli lista zakupów zaplanowana.
- Tak :D może jak kupimy już prezenty to pójdziemy do kawiarni?
- Jasne. – przez resztę drogi słuchaliśmy muzyki w radio. Jak dojechaliśmy na miejsce poszliśmy do sklepu z rzeczami z Toy Story normalnie raj dla Liama. Wybraliśmy dla niego prezenty, zapłaciliśmy i zadowoleni z zakupów pomaszerowaliśmy do Starbucks Cafe. Zamówiliśmy dwie kawy karmelowe i po czekoladowej muffinie . W trakcie czekania fotoreporterzy robili nam mnóstwo zdjęć, a Zayn na siłę się do mnie kleił, nie żebym tego nie lubiła, ale to dziwne jak na niego zazwyczaj nie robił takich rzeczy na pokaz. Później z nim pogadam na ten temat. Rozdał kilka autografów, porobił z fankami zdjęcia, pogadał chwilkę i resztę pobytu w kawiarni spędziliśmy w spokoju. W drodze postanowiłam poruszyć temat jego zachowania.
- Mam pytanko skarbie. – zaczęłam.
- Słucham :)
- Dlaczego w kawiarni się do mnie kleiłeś prze fotoreporterami, to nie podobne do cb..?
- Zdaje ci się skarbie. – zagryzł dolną wargę wiedziałam że kłamie.
- Zayn znam cię nie od dziś o co chodzi?
- Bo… widziałem jak w necie napisali że nasz związek jest fikcyjny bo nie pokazujemy się razem i nie okazujemy sobie czułości. – właśnie dojechaliśmy do domu. Jak on może przejmować się takimi tekstami, przecież my wiemy swoje i to chyba wystarczy. Wysiadłam z samochodu i trzasnęłam drzwiami.
- Nathalie skarbie nie bądź taka. – krzyknął za mną Malik. Weszłam do domu, a on za mną pobiegł.
- Jesteś żałosny!!!!! Jak możesz wierzyć w takie głupoty, zostaw mnie w spokoju..! - Wykrzyczałam mu prosto w twarz i zamknęłam się w swoim pokoju. Ktoś dobijał się do mnie, ale chciałam zostać sama.
Oczami Alex
Nasze dwa gołąbeczki ( N i Z ) pojechali do galerii, a my postanowiliśmy oglądnąć coś. Wybraliśmy jakąś komedie i z przygotowanymi przekąskami zajęliśmy miejsca na kanapie, zaczęliśmy oglądać film. Był naprawdę śmieszny, to trzeba przyznać. Jak się skończył mieliśmy zamiar włączyć następny, ale jak burza do domu wparowała Nathalie. Krzyczała coś do Zayna i poszłam do siebie, ciekawe o co chodzi, wiem tylko że chyba o jakąś plotkę. Zayn zjechał na ziemię oparty o ścianę plecami, schował twarz w ręce i gadał cos do siebie że zjebał sprawę i coś tam jeszcze.
- Zayn o co chodzi? – zapytała go Tatiana.
- Zjebałem sprawę. – odpowiedział.
- Ale co się stało? – Lou.
- Wierzyłem w jakieś głupie wypowiedzi reporterów, a nie w nas. – odpowiedział załamany.
- Można dokładniej.. – zapytał Hazza, a ja poszłam do pokoju Nats.
- Kocie otwórz to ja Alex, proszę. – usłyszałam jak tylko  dziewczyna wstaje z lóżka i otwiera mi drzwi.
- Co chcesz? – zapytała jak już usadowiłyśmy się na jej łóżku.
- Pogadać. – uśmiechnęłam się przyjaźnie.
- Tu nie ma o czy gadać, on nie wierzy w nasz związek, słucha jakiś głupich reporterów… - wyżaliła mi się przyjaciółka.
- Nats dobrze wiesz że tak nie jest, może ma chwile słabości, on przecież cię kocha, a ty go macie mały kryzys, musicie pogadać na spokojnie. – przytuliłam ją.
- Może masz racje, za szybko się zdenerwowałam pójdę go przeprosić, dzięki. – mocno się do mnie przytuliła i poszłam na dół. Jak schodziłam wszyscy spojrzeli na mnie pytająco, a ja tylko uśmiechnęłam się do nich, chyba zrozumieli o co chodzi. Usiadłam obok mojego chłopaka, a on wyszeptał mi do ucha :
- Jesteś wielka.
- Nie po prostu wiem jak z nią rozmawiać. – odpowiedziałam i przytuliłam się do niego. Nathalie zeszłam po chwili tym razem wszystkie oczy skierowały się w jej stronę, trochę ją to speszył, ale natychmiast podbiegła do swojego ukochanego i mocno wtuliła się w jego tors, on tylko pocałował ją w czubek głowy i gadali coś do siebie, ale my nic nie słyszeliśmy. Jak już się pogodzili żeby nie drążyć tematu zrobiliśmy wspólnie kolację i oczywiście nie obyło się bez wygłupów. Zjedliśmy nasz posiłek w trakcie oglądania kolejnej komedii na poprawienie humoru po kilku filmach zmęczeni rozeszliśmy się do swoich pokoi, Liam poszedł się kapać, a ja w tym czasie weszłam TT bo naprawdę długo już nie odwiedzałam tej stronki. Miałam mnóstwo wiadomości od fanek 1D, jedne miłe, a drugie wręcz przeciwnie, odpisałam na parę tweetów i kilka osób które mnie o to poprosiły dodałam do obserwowanych. Popisałam z koleżankami ze starej szkoły i wylogowałam się. Jak mój chłopak udostępnił mi łazienkę poszłam wziąć szybki prysznic zajął mi on tylko 10 min. Świeża i gotowa do spania położyłam się na łóżku.
- Kocham cię wiesz. – powiedział do mnie Li.
- Wiem skarbie ja też cie kocham. – odpowiedziała i dałam mu buziaka.
- Dobranoc.
- Branoc. – zasnęłam natychmiastowo.
Oczami Harrego
Obudziłem się wypoczęty, spojrzałem w bok, ale Ems nie było już obok mnie. Zapewne się już szykuje, nagle usłyszałem z łazienki niepokojące dźwięki, postanowiłem to sprawdzić. Wszedłem bez pukanie bo zapewne była tam Emily, oczywiście się nie myliłem, siedział nad muszlą, była cała blada zapewne wymiotowała.
- Co sie dzieje skarbie, zatrułaś się czymś..? – zapytałam i pomogłem jej się ogarnąć.
- Harry…… - spojrzała na mnie przerażona.

___________________________________________

 Sorki że ten jest krótszy, ale nie wiedział co mam pisać, bo tak właśnie chciałam skończyć ten rozdział :D W następnym rozdziale pojawi się impreza urodzinowa Liama <3 Sama jeszcze nie wiem co tam się stanie, ale coś wymyślę, może macie jakieś propozycję jak gwiazdy mogą się tam pojawić ???? Czekam na wasze opinie Nathalie <33

CZYTASZ = KOMENTUJESZ ;D