niedziela, 27 maja 2012

Rozdział 2


Przez parę sekund stałam w bez ruchu, po czym zaczęłam piszczeć, a dziewczyny w raz ze mną. Chłopcy nie wiedząc co się dzieje przybiegli do mnie bali się że może coś się stało. Rzuciłyśmy się na siebie nie mogłam uwierzyć, że one już tu są co prawda trochę za wcześnie ;P.
- Jak ja was dawno nie widziałam !!! Tęskniłam za wami!!! – krzyknęłam przytulając je.
- My też tęskniłyśmy !!! – powiedziały chórem jeszcze mocniej mnie przytulając. Chłopcy widząc jak do siebie krzyczymy mieli przekomiczne miny :D Po chwili wpatrywanie się w nas postanowili się przywitać.
- Hej, jestem Liam, a to jest Niall, Zayn, Louis i Harry :)
- Mówcie mi Hazza :D – powiedział z zadziornym uśmieszkiem Harry.
- Jestem Emily (Emi) :)
- Mam na imię Dakota.
- A ja jestem Alexandra, ale wolę Alex ;P
Dziewczyny trochę nas zaskoczyły tak wczesnym przyjazdem, bo na imprezę powitalną nie było jeszcze nic przygotowane. Zaprowadziłam dziewczyny do pokoi, nie były one za duże, ale każda miała swoją łazienkę. Powiedziałam żeby się odświeżyły i ładnie ubrały.
- Ale po co mamy się stroić?? – zapytała Alex.
- To niespodzianka, daje wam półtorej godziny. – powiedziałam ruszając brwiami w górę i w dół.
- Spoko postaramy się. – odparła Dakota.
Dziewczyny zniknęły za drzwiami swoich pokoi, a ja poszłam na dół pomóc chłopakom. Rozłożyłam przekąski, alkohol dałam do lodówki i porozrzucałam serpentynę po pokoju. Kumple poodsuwali meble, a ja poszłam do siebie się przyszykować. Dobrze że to przyjęcie tylko w gronie najbliższych bo dziewczyny będą miały okazję bardziej zapoznać się z chłopakami. Wzięłam szybki prysznic, spięłam włosy w wysoką kitkę, natapirowałam grzywkę i spięłam ją do tyłu. Zrobiłam lekki make up i zaczęłam przeglądać szafę miałam problem z wyborem stroju na dzisiejszą noc, ale w ostateczności wybrałam luźną granatową sukienkę, którą dostałam od Lou na urodziny. Dobrałam parę drobiazgów i byłam gotowa na impre ;P Zeszłam na dół sprawdzić jak przygotowania, ale nie zastałam tam nikogo więc pobiegłam do pokoju Lou.
- Może ci pomóc ?? – widziałam, że brat ma dylemat nad strojem na dziś.
- No jasne, widzę że masz sukienkę ode mnie. – powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Hmm… ja proponuję ci czerwone rurki z podwiniętymi nogawkami, biały t-shirt, czarne szelki i krótkie białe conversy. – powiedziałam, a brat jak posłuszna owieczka ubrał wybrany przeze mnie zestaw.
- Wyglądasz świetnie z resztą jak zawsze… - powiedziałam i wybuchłam mu śmiechem prosto w twarz. Brat posłał mi złowroga minę i po chwili sam zaczął się śmiać.
- Dobra ja idę po chłopaków, a ty zbierz dziewczyny oki? – rzekł, a ja pokiwałam głową na zgodę i wyszłam z pokoju zmierzając do dziewczyn.
- Dakota jesteś już gotowa – zapytałam wchodząc do niej do pokoju.
-No pewnie. – odpowiedziała. Wyglądała naprawdę ślicznie. Miałam na sobie zwiewną, krótką spódniczkę i bluzkę na ramiączka do tego czarne szpilki.
- Wyglądasz rewelacyjnie, więc przestań się przeglądać w tym lustrze, bo Zayna mi przypominasz, idziemy po resztę. – powiedziałam z wielkim bananem na twarzy :D.
- No dobra, dobra… - wyszłyśmy z pokoju  i zmierzałyśmy do Alex. Była u siebie w pokoju i słuchałam muzyki. Weszłyśmy, a ona od razu zapytała.
- I jak może być ?? – skierowała wzrok w naszą stronę.
- Jeszcze się pytasz, no ba że może wyglądasz bosko ;) – powiedziałam i mocno ją przytuliłam. Miała na sobie legginsy i zwiewną tunikę, a do tego balerinki.
- No to chodźcie po Emi. – zasugerowała Dakota. Weszłyśmy do niej do pokoju, ale jej tam nie zastałyśmy. Pewnie jeszcze się szykuje w łazience. Wyszła i trochę się przestraszyła na nasz widok, a my wyszczerzyłyśmy oczęta na jej widok.
- Co aż tak źle wyglądam ?? – zapytała ze smutną minką.
- Wyglądasz wprost zjawiskowo. – powiedziała Alex. Miała na sobie obcisłą czerwoną sukienkę z małych różyczek do tego czerwone szpilki.
- Jak już wszystkie gotowe to zapraszam na dół. – wskazałam dziewczyną drogę i już po chwili byłyśmy w salonie. Chłopacy stali i gadali, ale tylko jak przekroczyłyśmy próg salonu zaniemówili i otworzyli szeroko buzie. Wyglądało to konicznie więc zaczęłyśmy się śmiać. Chłopcy wyglądali bajecznie, ale to jak zawsze ;P A więc rozpoczynamy imprezę.
- Zayn zapodaj jakąś nutę ;P – powiedziałam do mulata, a on ja posłusznie wykonał moje polecenie. Coś zaiskrzyło bo Hazza zaprosił Emi do tańca widziałam jak na nią patrzył. Liam zabrał Alex na parkiet, ja z resztą poszłam do bufetu żeby się czegoś napić. Po chwili…
- Braciszkuuu… - uśmiechnęłam się do Lou.
- No dobra wie o co ci chodzi. – odwzajemnił uśmiech i poszliśmy na parkiet. Impreza trwała już dłuższy czas i byliśmy „trochę” wcięci ;D Po pewnym czasie zauważyłam że Louisowi wpadła w oko Dakota. Znam go i nie ukryje tego przede mną ma to wypisane na twarzy. Postanowiła porozmawiać z Zaynem.
- Może zatańczymy… - zapytałam bruneta.
- Z wielką chęcią. – odparł z wielkim uśmiechem na twarzy. Złapałam go za rękę i zabrałam na parkiet. Tańczyliśmy parę piosenek na koniec dałam mu buziaka w policzek i poszłam do dziewczyn.
- Co tam lale ? A co tam z Liamem ?? – spojrzałam znacząco na Alex.
- Ale o co ci chodzi ?? – powiedziała, a jej policzki się zrumieniły.
- Lou jest niesamowity. – powiedziała Dakota robiąc maślane oczka. Wybuchłam śmiechem.
- No co ?? Jest śliczny, słodki i ma taki uroczy uśmiech. – dodała.
- Oj Kochan dopadło cię One Direction Infection. – zaczęłam się śmiać, a dziewczyny wraz zemną.
- Bierz się za niego, a nie wzdychasz do niego z daleka. Widzę jak na ciebie patrzy więc do dzieła. – powiedziałam z szczerym uśmiecham, a ona mocno mnie przytuliła. Była już prawie 5 wiec zaczęliśmy się zbierać, każdy pożegnał się z każdym. Ja puściłam mulatowi oczko na pożegnanie, a on obdarował mnie swoim pięknym uśmiecham. Weszłam do własnego pokoju i poszłam do łazienki zmyć makijaż. Wychodząc przestraszyłam się bo zobaczyłam jakąś postać siedzącą na łóżku, to był Louis.
- Co ty wyrabiasz… - zapytał z poważną mina. Był już napity.
- O co ci chodzi…??? – odpowiedziałam.
- Buziak dla Zayna te słodkie minki i wgl.. myślałaś że nie widzę… - powiedział.
- Nie krzycz na mnie, mam 18 lat mogę robić co chcę..ja się ciebie nie czepiam że kręcisz z Dakotą…
- A..ale..
- Lou znam cie na wylot i wiem kiedy podoba ci się dziewczyna… nie ukryjesz tego przede mną. – przerwałam mu. Podeszłam do brata i mocno go przytuliłam.
- Nie martw się o mnie umiem się sobą zająć… nie jestem małym dzieckiem, ale pamiętaj ja zawsze będę twoją młodszą, kochaną siostrzyczką ;* - dałam mu buziaka w policzek.
- Dobra mała ufam ci, ale uważaj na siebie oki, a teraz spać bo późno. – powiedział z uśmiechem na twarzy.
- Tak jest. – odpowiedziałam śmiejąc się.
- Dobranoc, kocham cię.
- Ja ciebie też. – odpowiedział i wyszedł z pokoju. Nie miałam problemu z zaśnięciem. Po krótkiej chwili odpłynęłam w świat snu. Rano wstałam z mega kacem wiec postanowiłam iść do kuchni po wodę. Po drodze spotkałam Zayna.
- Jak się czujesz ?? – zapytałam uśmiechając się delikatnie.
- Boli mnie głowa… - odpowiedział.
- To zaraz dam ci tabletkę. – złapałam chłopaka za rękę i zaciągnęłam do kuchni. Jakiś pacan położył apteczkę na górnej półce więc musiałam wspiąć się po blacie. Złapałam tabletki i nagle straciłam równowagę, widocznie jeszcze nie wszystkie promile wyparowały z mojego ciała. Wpadłam prosto w ręce mulata było to trochę krepujące więc na moich policzkach pojawiły się rumieńce. W tym momencie do kuchni wparował Niall, jego mina była nie do opisania. Mulat postawił mnie na ziemi i wziął tabletki, a ja usiadłam na blacie. Dał mi buziaka w czółko.
- Uuuu…. zakochana para.. – krzyknął Niall.
- Zamknij się pajacu.. – powiedział Zayn i złapał się za głowę z bólu. Więc to teraz ja postanowiłam pocałować go w czółko. Po krótkiej chwili do kuchnie zeszła reszta lokatorów brakowało tylko Hazzy i Emi. Poszłam sprawdzić czy jeszcze śpią, ale Harolda nie było w swoim pokoju, pewnie siedzi u Emi. Nie chcąc im przeszkadzać poszłam do kuchni. Postanowiłam zrobić naleśniki mulat mi pomógł, a  reszta poszła do salonu.
- Śniadanie gotowe !!!! – wydarłam się na cały dom. I właśnie w tym momencie dołączyli do nas Hazza i Emi. Ich zachowanie było dziwne. Ciągle na siebie spoglądali i uśmiechali do siebie. Coś się szykuje ;D. Po śniadaniu posprzątałam i wszyscy poszli się szykować. Wzięłam szybki prysznic i umyłam głowę. Zrobiłam lekki make up i wysuszyłam włosy dając na nie piankę żeby uwydatnić loki. Za oknem była ładna pogoda więc ubrałam krótkie, poszarpane, dżinsowe spodenki do tego czerwony top i trampki. Zachciało mi się pić więc poszłam do kuchni po drodze zobaczyłam Lou i Dakote flirtujących w salonie nie chciałam im przeszkadzać więc szybkim krokiem poszłam do kuchni. Zastałam tam Nialla był trochę zdołowany.
- Hej kocie co się dzieje ??
- Czy ze mną jest coś nie tak ?? – zapytał kierując wzrok na mnie.
- Nie, ale o co chodzi coś się stało ?
- Każdy sobie kogoś znajduje, tylko zawsze ja jestem sam…
- Przecież ja nikogo nie mam ? – spojrzałam na blondaska.
- Nie mów tak widzę jak patrzysz na Zayna, a on na ciebie, Li zabrał Alex na spacer, Lou z Dakotą, a Harry ma Emi tylko ja jestem sam… - po jego policzku spłynęła łza wytarłam ja delikatnie.
- Spójrz na mnie gdzieś na świece jest ta jedyna, przeznaczona tylko i wyłącznie dla ciebie, jesteś wspaniałym chłopakiem pamiętaj o tym. Miliony dziewczyn bije się o cb, ale w końcu znajdziesz tą jedyną z którą będziesz się objadał żelkami :D – uśmiechnęłam się do niego, a on odwzajemnił mój uśmiech. Od porannej sytuacji nie widziałam jeszcze Zayna więc poszłam do niego sprawdzić jak się czuje. Zapukałam, weszłam do jego pokoju i usiadłam na łóżku, ten jak zwykle męczył się nad ułożeniem włosów.
- Może byśmy się gdzieś wybrali dzisiaj. – zapytałam nieśmiało.
- Ale masz na myśli naszą dwójkę, czy wszystkich. – powiedział spoglądając na mnie zalotnie.
- Jak masz ochotę to chętnie spędziła bym ten czas tylko z tobą. Ale nie mam pomysłu gdzie możemy się wybrać. – powiedziałam.
- Hmm… może kino. – zaproponował, a ja pokiwałam głową na potwierdzenie.
- No to jedziemy ?? – dodał.
- Tylko skocze po torebkę i możemy jechać. – powiedziałam z uśmiechem na twarzy i poszłam do siebie. Spakowałam do torebki niezbędne rzeczy i zeszłam na dół, gdzie mulat gadał z chłopakami. Widząc mnie złapał kluczyki i poszliśmy do auta. W drodze do kina panowała nie zręczna cisz. Rozmyślałam o rozmowie z Niallem.
- Nad czym tak rozmyślasz ? – pytał chłopak.
- Rozmawiałam dzisiaj z Niallem….. stracił wiarę w siebie. Mówił że każdy sobie kogoś znajduje, a on jest sam.. przed oczami mam jego smutną twarz – powiedziałam patrząc przez okno.
- Mi nic nie mówił… ale mam nadzieje że mu przejdzie. – uśmiechnął się mulat.
- Ja też, więc teraz skupmy się na nasze randce. – spojrzałam na Zayna z bananem na twarzy. Chłopak spojrzał na mnie i odwzajemnił mój uśmiech. Nagle przed oczami zobaczyłam bardzo jasne światło, poczułam turbulencję i straciłam przytomność…


*****
sorki że tak długo nic nie dodawałam, ale mam dużo nauki ten rozdział dedykuje 

 @ImmortalBe :D

9 komentarzy:

  1. super. pisz dalej . zapraszam do mnie na najaranaszczesciem-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny rozdział, jestem ciekawa co się wydarzy! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki :) już nie długo postaram się dodać kolejny rozdział, ale mam dużo nauki więc nie wiem kiedy dokładnie z góry sorki ;)

      Usuń
  3. świetny rozdział
    dawaj nex jak najszybciej :D
    uwielbiam ten blog

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki :) postaram się dodać, ale mam dużo nauki bo koniec roku więc trzeba poprawić ocenki, postaram się jak najszybciej:) dziękuje:*

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. zajebisty rozdział ;D
    czekam na następne! a zwłaszcza te +18 xd
    będę czytać na bierząco ;D

    OdpowiedzUsuń