Oczami Hazzy
- Harry….. – to były jej ostatnie słowa, mdlejąc wpadła w
moje ramiona.
- Dzwońcie po karetkę!!!! – wydarłem się ze łzami w oczach.
- Skarbie proszę nie opuszczaj mnie, nie możesz mnie
zostawić ja sobie nie dam rady bez ciebie. – jak nawiedzony mówiłem do Ems i
przytulałem ją mocno. Do łazienki wpadli nasi przyjaciele, dziewczyny
przerażone przytuliły się do swoich chłopaków. Zacząłem robić sztuczne
oddychanie, lecz po chwili wpadli do pomieszczenia sanitariusze i zabrali moją
kruszynkę do szpitala. Wszyscy wsiedliśmy do naszego busa i pojechaliśmy za
karetką.
2 godziny później…
- Przykro nam, ale pańska dziewczyna nie przeżyła, nie wiemy
co jej było, musimy jeszcze zbadać jej ciało. – po moich policzkach spłynęły
kolejne słone łzy, co drugie myśli były samobójcze, bo jak mam żyć bez mojej
ukochanej.
- Może pan ją zobaczyć po raz ostatni jeżeli pan chce. –
pokiwałem twierdząco głową i wszedłem do pomieszczenia gdzie leżało ciało Ems.
Było blade i zimne, złapałem ją za rękę i ostatni raz dotknąłem nią moich
gorących policzków. Ostatni raz musnąłem jej ust i wyszedłem z sali, już nie
dawałem sobie rady z zaistniałą sytuacją, miałem ochotę się zabić i być z nią
szczęśliwy, ale wiedziałem że ona by tego nie chciała. Wszyscy mnie przytulali,
ale to i tak mi nie pomagało, nagle przed moimi oczami zrobiło się czarno,
później pojawiło się oślepiające mnie światło i usłyszałem jakieś szepty.
- Gdzie ja jestem, czy ja nie
żyję. – zapytałem cicho.
- Czy pan mnie słyszy? – zapytał jakiś dorosły mężczyzna.
- Tak, czy ja jestem w niebie? – zapytałem ponownie.
- Nie jest pan w szpitalu. – odpowiedział mężczyzna, ale jak
przecież przed chwilą przechadzałem się korytarzami tego budynku, co ja robie w
jednej z sal. Z sali wyszedł mężczyzna i wparowali moi przyjaciele.
- Boże stary nie strasz nas tak więcej. – powiedział Lou.
- Ale co się stało gdzie jest Emily czy to prawd ona nie
żyje? – zapytałem, a z moich oczu poleciały łzy.
- Skąd ci to przyszło do głowy. – zapytała zdziwiona i
przerażona Nathalie.
- Czyli wszystko z nią w porządku ? – zapytałem z nadzieją w
głosie.
- Tak leży w sali obok. – odpowiedział Liam, a ja
natychmiast zerwałem się z łóżka i pobiegłem tam. Był tam ten lekarz co przed
chwilą u mnie.
- Pan powinien leżeć i odpoczywać. – powiedział mężczyzna.
Nie zwracając uwagi na to co do mnie mówi podbiegłem do łóżka mojej dziewczyny
i mocno ją przytuliłem.
- Harry nic mi nie jest, ale może mi być bo połamiesz mi
żebra. – Zaśmiała się Emi, jak cudownie słyszeć jej głos.
- Przepraszam skarbie, ale martwiłem się o cb. – pocałowałem
ją w czółko.
- Mógłbym z panem porozmawiać….. – przerwał nam lekarz.
- … ale na zewnątrz. – dodał, wyszliśmy przed salę pewnie
chciał powiedzieć mi co z Ems, ale dlaczego na osobności ?
- Musi się pan nią zaopiekować, jej stan psychiczny nie jest
w dobrym stanie, przez to rozwinęła się u niej pewna choroba…
- Jaka? – przerwałem mu trochę przerażony.
- Bulimia, dlatego dziś rano zastał pan ją w łazience jak
wymiotowała. Nie wiadomo jeszcze dlaczego dokładnie, ale pańska dziewczyna ma
bardzo niską samoocenę i chce dążyć do perfekcji. Dzisiaj wypiszemy ją do domu,
ale trzeba przestrzegać zaleceń diety którą panu wydrukuję i mieć ją na oku.
Potrzebuje ona dużo wsparci i cierpliwości. – słuchałem bardzo uważnie.
- Dobrze, możemy już ja zabrać. – zapytałem zatroskanym
głosem.
- Tak może już się zbierać, ja zaraz przyniosę rozpiskę z
dietą i proszę chodzić z nią do psychologa szkolnego raz w tygodniu. –
uśmiechnął się i zniknął w swoim gabinecie. Podeszli do mnie znajomi, a ja
wyjaśniłem im o co chodzi, trochę ich to zdziwiło bo nikt nie spodziewał się
takich rzeczy po Emily. Lekarz mojej dziewczynę wręczył mi kartkę o której
wcześniej rozmawialiśmy i mogliśmy się zbierać, mimo protestów Ems wziąłem ją
na ręce bo widziałem że jest osłabiona. Jak wrócimy do domu będę musiał z nią
porozmawiać. Poprosiłem Lou, aby naszykował jakieś kanapki, a ja i moja
ukochana poszliśmy do mojej sypialni.
- Możesz mi to wytłumaczyć ? – zapytałam smutny.
- Harry… ja… przepraszam…. – załamała się, po jej policzkach
spłynęła łza delikatnie otarłem ją i przytuliłem Ems.
- Wszystko będzie dobrze. – pocałowałem ją w czubek głowy.
- Harry nic nie jest dobrze… - wyrwała się z moich rąk,
podeszła do okna i usiadła na parapecie.
- Dlaczego to robisz, co się dzieje chyba możesz mi
powiedzieć.. ufasz mi ? – podszedłem do niej.
- Bezgranicznie ci ufam jak możesz myśleć inaczej…
- To dlaczego mi nie chcesz powiedzieć o co chodzi.?
- Bo nie chcę żebyś był smutny i zły…
- Mi możesz powiedzieć wszystko. – nastała cisza, Ems
patrzyła w jakiś punkt za oknem.
- Emily… - spojrzałem na nią, ale ona siedziała jak zaklęta,
wiem że nie powinienem naciskać, ale chcę jej pomóc. Jak mi nic nie powie to
jak mam jej pomóc to logiczne, gotowałem się już w środku, chce wiedzieć o co
chodzi.
- Ems… chcę pomóc, jak mi nie powiesz to jak ma to uczynić?
– pogłaskałem ją po policzku.
- Harry ty naprawdę tego nie widzisz… rozejrzyj się dookoła
– spojrzała na mnie przenikliwym spojrzeniem.
- Ale czego, o co chodzi powiesz mi w końcu. – powiedziałam
już troszkę wkurzone. Ona wstała i poszła do siebie, nie wiedziałem o co chodzi
siedziałem jak wryty, po chwili poszedłem za nią, a ona była już spakowana,
dlaczego?
- Ems… - spojrzałem przerażony na dziewczynę.
- Przepraszam Harry, ale musimy sobie zrobić przerwę… tak
będzie lepiej dla mnie, a w szczególności dla ciebie i twojej kariery. –
podeszła do mnie i pocałował w policzek.
- Emi nie rób mi tego to nie będzie dobre dla mnie, dla
ciebie, dla nas. – po moich policzkach spłynęły kolejne słone łzy dzisiejszego
dnia.
- Przepraszam… - odpowiedziała i spuściła głowę w dół nie
chciała żebym widział jak płacze. Pobiegłem za nią do przedpokoju, a za mną przyszła
reszta byli w szoku.
- Co tu się dzieje. – zapytał Liam.
- Cześć… - powiedział i szybko wyszła z domu, wybiegłem za
nią, ale ona odjechała taksówką. Załamany usiadłem na środku chodnika i
pozwoliłem emocją zapanować, łzy ciekły mi strumieniami bo straciłem to co dla
mnie najważniejsze w życiu, Ems. Ktoś przytulił mnie od tyłu i razem poszliśmy
do domu. Postanowiłem pogadać z Nathalie może mi pomoże…
- Co się stało.. – zapytała jak byliśmy już u niej w pokoju.
- Nie wiem po prostu odeszła.. – powiedziałem załamany.
- Ale mówiła coś przed wyjazdem ?
- Pytała się czy nic nie widzę i że nic nie jest dobrze i że
mam się rozejrzeć.. nie wiem o co jej chodzi..
- Harry czytałeś ostatnio
jakieś portale plotkarskie czy coś ? – zapytała ja przecząco pokiwałem głową.
- To zobacz co tam piszą
wasze fanki. – spojrzała na mnie smutna, a ja pobiegłem do swojej sypialni i
włączyłem laptopa. Wszedłem na pierwszą lepszą stronę z plotkami, były tam moje
zdjęcia z Emi co jeszcze bardziej mnie pogrążyło. Zjechałem pod fotki i
czytałem komentarze fanek i coraz bardziej rozumiałem zachowanie mojej
dziewczyny, a może jednak byłej.. :( Były tam teksty typu : ‘’Niech ta gruba
suka się od niego odpieprzy..’’ , ‘’ Jak tak przystojny chłopak może się
spotykać z tak zdzirowatą dziewuchą ja się pytam ?’’ i wiele innych obraźliwych
tekstów które naprawdę mnie dotknęły. Wchodzę na newsy a tam zdjęcie jak Emi
opuszcza nasz dom i tytuł ‘’ Bożyszcz nastolatek Harry Styles już do wzięcia ‘’
jak oni mogą tak pisać, ci ludzie nie mają uczuć. Zalogowałem się na TT i
zobaczyłem w trendach Harry is single
boże co to kurwa ma być. Postanowiłem jakoś to zakończyć.
‘’ Jesteście okropni przez
was straciłem najcenniejszą osobę w moim życiu, zadowoleni, na tym wam
zależało, abym był smutny i załamany… wszyscy co hejtowali moją ukochaną Ems
hejtowali również mnie widać co z was za ‘True Directioners’… ‘dziękuje’ wam za
zniszczenie życia :’( xx ‘’ – wysłałem i wyłączyłem laptopa. Było południe, a
ja nie miałem ochoty na nic, dosłownie na nic. Po głowie chodziłam mi tylko
jedna myśl ‘’Muszę ją odzyskać’’. Wszyscy byli w ogrodzie więc bez uprzedzenia
złapałem kluczyki do auta i postanowiłem pojechać do Doncaster, bo tam zapewne
znajdę Emi. Zostawiłem tylko mały liścik na mojej poduszce.
Oczami
Nialla
W smutnej atmosferze
siedzieliśmy na tarasie, wszyscy poza Harrym. Szczerze mu się nie dziwię jest
naprawdę załamany, postanowiłem wejść na fonie na TT. A tam roiło się
oczywiście od fanek, zobaczyłem w trendach Harry
is single boże co za ludzie jeszcze się cieszą normalnie zero uczuć. Nagle
cały twitter był zawalony przeprosinami do Hazzy i Ems postanowiłem sprawdzić
co lokaty napisał. Uważnie przeczytałem jego tweeta i w pełni się z nim
zgodziłem jak można cieszyć się z nieszczęścia innej osoby. Postanowiłem pójść
i z nim pogadać jednak zastałem pusty pokój i mały liścik na łóżku lokersa.
‘’Sorki że was nie
uprzedziłem, ale musiałem wyjechać, muszę ją odzyskać, to moje życie, bez niej
nie ma sensu, wrócę jak najszybciej nie martwcie się o mnie xx’’
Szybko wróciłem do ogrodu i
pokazałem im liścik, jakoś aż tak bardzo nas to nie zdziwiło bo wiedzieliśmy że
on nie widzi poza Emi życia, to takie romantyczne :) Jutro urodziny Liama oby
Loczek przyjechał z Ems na imprezę. Nie ma ich więc pomożemy Dakocie w przystrojeniu
domu. Pogoda był dość brzydka, ale na szczęście nie padało….. a jednak,
wygadałem. Lunął na nas zimny deszcz, szybko zabraliśmy się do domu, zajęło nam
to 5 s, a i tak wszyscy byli mokrzy, normalnie żadnej suchej nitki. Poszliśmy
się przebrać w cos suchego i przez to że jest taka pogoda resztę dnia spędzimy
na oglądaniu TV.
Oczami
Emily
Przez całą drogę płakałam,
ale wiedziałam że tak będzie lepiej dla kariery Harrego nie chce stawać
pomiędzy nim , a fankami… To dla mnie trudne bo on jest całym moim życiem, ale
muszę się z tym pogodzić. Przekręciłam zamek i weszłam do domu, moi rodzice
widząc mnie w takim stanie natychmiast mnie przytulili, przez co jeszcze
bardziej się rozkleiłam.
- Skarbie co się dziej, co tu
robisz? – zapytała zatroskana mama.
- Musiałam przyjechać nie
daje sobie rady, możemy o tym nie rozmawiać. – spojrzałam na nich błagalnym
wzrokiem.
- Oczywiście kochanie, a
teraz choć coś zjeść na pewno jesteś głodna. – powiedział tato, nagle
usłyszałam krzyk.
- Eeeemmmmiiiiiiiii……!!!!!!!
– wrzeszczał mój młodszy brat i rzucił mi się na szyję, od razu poprawił mi się
humor.
- Jackob tęskniłam maluchu. – przytuliłam go i
okręciłam się z nim wokół własnej osi.
- Hej nie jestem mały. –
zbulwersował się, a ja poczochrałam mu jego włosy. Wszyscy zasiedliśmy przy
stole i zaczęliśmy jeść kolację. Ja tez jadłam obiecałam sobie że nie mogę
przejmować się opinią na mój temat, a zwłaszcza mój wygląd. Po skonsumowaniu
posiłku podziękowałam i poszłam do swojego dawnego pokoju, nic się nie
zmieniło, wszystko zostało na swoim miejscu. Włożyłam pod materac rękę i
wyciągnęłam mój pamiętnik ostatni wpis :
Droga Cece (tak nazywa się mój pamiętnik wiem głupie)
Dzisiaj jestem bardzo szczęśliwa podekscytowana bo wyjeżdżam
razem z Dakotą, Emi i Alex, do Londynu
do Nathalie, nareszcie nasza paczka znów będzie w całości. Zamieszkamy tam z
jej bratem i z jego kumplami z zespołu, już nie mogę się doczekać. Jestem już
dorosła więc zostawiam cię tutaj chce zacząć wszystko od nowa oby nowi
współlokatorzy byli fajni może znajdę swoją bratnią duszę….. Zazwyczaj jestem
skryta, ale to wiesz otwieram się tylko przed tobą… Niestety muszę kończyć
właśnie przyszły dziewczyny. Do napisania może <3
Usiadłam na parapecie i
postanowiłam napisać kolejny wpis :
Droga Cece
Od mojego ostatniego wpisu nie minęło dużo czasu, ale wiele się stało
jednak muszę o tym zapomnieć. Jestem załamana ,właśnie porzuciłam to co
najważniejsze w moim życiu… - nagle usłyszałam moją ulubioną piosenkę
Moments – 1D i jeszcze ten głos dobrze znany mi głos do moich oczu zaczęły już
napływać łzy, spojrzałam za okno i ujrzałam Harrego.
- Harry, co ty tu ... pojebało cię ?! - krzyknęłam z
okna.
- Emily, kocham cię całym sobą. Wróć do mnie ! - krzyknął
Hazza i ponownie zaczął śpiewać. Zapłakana, zamknęłam okno i czekałam pół
godziny, zanim on odejdzie, ale tak się nie stało, a że zaczął padać deszcz,
bałam się o niego, więc w końcu wyszłam.
- Harry, przeziębisz się. Wejdź do środka. - powiedziałam
zrezygnowana, a on ani drgnął.
- Nigdzie nie wejdę, dopóki do mnie nie wrócisz.
- To się nazywa szantaż.
- W miłości i na wojnie, wszystko dozwolone.
- Harry ... - zaczęłam, ale on mi przerwał
pocałunkiem.
- Kocham cię i błagam, wróć do mnie. Razem przez to przejdziemy.
- powiedział czule, klękając, gdy oderwał się ode mnie, byłam w szoku że może
komuś tak bardzo na mnie, zwykłej dziewczynie z prowincji, skrytej w sobie i
raczej spokojnej, tak bardzo zależeć. Harry to najlepsze co mnie w życiu
spotkało nie mogę żyć bez tego wariata. Po chwili milczenia rzuciłam mu się na
szyję i obdarowała jednym z najnamiętniejszych pocałunków w moim życiu.
Zatopiliśmy się w sobie byliśmy dopasowani do siebie w 100%, wszystko na około
przestało dla nas istnieć, byliśmy tylko my nic więcej się nie liczyło. Po tym
jakże romantyczny pocałunku, cali mokrzy weszliśmy do domu na wejściu
przywitali nas moi rodzice.
- A więc to jest ten młodzieniec co który skradł serce
mojej malutkiej córeczki. – podał rękę Harremu mój tato który zawsze robi mi
obciach.
- Tak miło mi jestem Harry. – przedstawił się mój
kochany lokersa.
- Mów mi Adam, a to moja żona Evelin. – powiedział mój
ojciec, Harry pocałował dłoń mojej mamy.
- Jaki dżentelmen. – uśmiechnęła się moja matula.
- Ma się ten gust :D – powiedziałam, a na mojej twarzy
zagościł banan heh.
- Pewnie jesteś głodny my już jedliśmy, ale zaraz Ems
cos ci przygotuje. – powiedziała moja mama.
- Naprawdę nie trzeba.. – zaczął Harold.
- Nie kłóć się z moją mamą i choć do kuchni. –
powiedziałam do niego i pociągnęłam go do pomieszczenia. Tam siedział mój
braciszek zaczął się gapić na Harrego co wyglądało komicznie.
- Cześć jestem Harry, a ty?
- Jestem Jackob, jesteś chłopakiem Emi? – zapytał
maluch jest słodki.
- Tak.
- Pamiętaj mam cię na oku. – powiedział groźnie o ile
w wieku 7 lat coś może brzmieć groźnie. Pokazał dwoma palcami na swoje oczka,
później na Hazze i tak parę razy i wyszedł. Razem z Harrym wybuchliśmy
niekontrolowanym śmiechem oj brakowało mi tego malucha.
- Fajnego masz braciszka, chyba się go trochę boje. –
powiedział z udawanym strachem loczek.
- Jak go poznasz to nie jest taki straszny ;P –
zaśmiałam się i zaczęłam robić jajecznicę dla mojego ukochanego.
- Omnomnom jak pięknie pachnie.
- Uwierz jeszcze lepiej smakuje. – zapewniłam
chłopaka, postawiłam przed nim gotowy posiłek, zrobiłam sobie i jemu gorącą
herbatę bo przez to stanie w deszczy trochę zmarzliśmy.
- Od razu lepiej. – powiedziałam po pierwszym łyku
gorącego napoju.
- Przepyszna kolacja, dziękuje skarbie. – dostałam
buziaka w policzek. Wsadziłam naczynia do zmywarki i skierowaliśmy się na
schody które prowadzą do mojego pokoju na poddaszu, jednak w połowie usłyszałam
mojego tatę.
- Tylko pamiętajcie o zabezpieczeniu, nie chce być
jeszcze dziadkiem…
- … a ja babcia, jestem jeszcze za młoda. – dodała
moja mama, a ja zrobiłam się czerwona jak burak.
- Zawsze o tym pamiętamy. – powiedział Harry, teraz to
już totalnie się załamałam z kim ja żyje…
- Fajnych masz rodziców, można z nimi normalnie o
wszystkim pogadać. – powiedział jak już byliśmy w moim pokoju.
- proszę nie gadaj im więcej takich rzeczy skarbie,
błagam cie o to. – powiedziałam zażenowana.
- Dobrze, sorki kocie, idziesz się kąpać? – zapytał.
- Tak daj mi 10 min. – musnęłam jego usta i z moją seksiastą
piżamką poszłam do mojej łazienki. Włączyłam ciepłą wodę i szybko umyłam włosy,
a następnie moje ciało. Wyszłam już calutka i czyściutka.
- Kto to jest Cece? – zapytał Harry jak weszłam do
mojej sypialni.
- Co… ale skąd… Harry zabiję cie czytałeś mój
pamiętnik. – zaczęłam go gonić po całym moim pokoju, a muszę powiedzieć że nie
jest on wcale taki mały i darłam się na całą chatę że go zabije. Oczywiście jak
to ja musiałam się wygrzmocić, a za sobą pociągnęłam lokersa, on wylądował na
mnie i zaczęliśmy się śmiać. Oczywiście w niewłaściwym czasie wparował mój
tato.
- A mówiłem wam że macie być spokojni. – powiedział
uch achany, a ja szybko zrzuciłam Harrego ze mnie.
- To wszystko przez nią. – wystawił mi język loczek.
- Że co jeszcze zwalasz na mnie.. – powiedział.
- Nie ja po prostu mówię prawdę.. – odparł Hazza.
- Jak z dziećmi. – powiedział mój tato i wyszedł, na
szczęście. Spojrzałam na chłopaka morderczym spojrzeniem, a on szybko uciekł do
łazienki upiekło mu się tym razem. Położyłam się na łóżku i włączyłam lapka,
zalogowałam się na TT, a tam zobaczyłam zasypana przeprosinami od
Directionerek, boże aż ciepło na sercu mi się zrobiło, wiedziałam ze Harry
maczał w tym palce więc weszłam na jego profil i zobaczyłam jego tweeta :
‘’
Jesteście okropni przez was straciłem najcenniejszą osobę w moim życiu,
zadowoleni, na tym wam zależało, abym był smutny i załamany… wszyscy co
hejtowali moją ukochaną Ems hejtowali również mnie widać co z was za ‘True
Directioners’… ‘dziękuje’ wam za zniszczenie życia :’( xx ‘’
Jaki on jest kochany
wylogowałam się i czekałam na mojego ukochanego, po ok. 5 min przyszedł. Bez
słowa wyjaśnienia rzuciłam mu się na szyje i mocno go przytuliłam.
- A to za co? – zapytał zdziwiony.
- Za wszystko, za to że
jesteś, że mi pomagasz, że mnie kochasz i milion innych rzeczy jesteś
najwspanialszą osobą jaka spotkałam.
- Ems koch.. – przerwałam mu
pocałunkiem.
- Też cie kocham. –
odpowiedziałam jak już się od siebie odkleiliśmy. Wtuleni zasnęliśmy z nowym
planem na życie ‘’Nie przejmować się otoczenie, najważniejsi jesteśmy my, a nie
to co myślą inni’’.
Dzisiaj urodziny Liama, wiec
postanowiłam do niego zadzwonić i złożyć mu życzenia.
Rozmowa :
- Halo – odebrał uradowany
Liam.
- Happy birthday to You….(wiecie
ja dalej leci ;P) – zaczęłam śpiewać razem z moim chłopakiem, całkiem nam ten
duecik nieźle wyszedł.
- Ooo jesteście kochani i znów razem.
- Razem na zawsze.. – powiedział Harry i spojrzał na
mnie słodko.
- Jakie z was słodziaki. – Liam
- Dobra my kończymy bo zaraz wyjeżdżamy do Londynu. –
poinformował go Harry.
- oki to ja nie przeszkadzam, bezpiecznej drogi.
- Nie dzięki ;P – odpowiedziałam i rozłączyłam. Razem
z Harrym szybko się wyszykowaliśmy i zeszliśmy na śniadanie które przygotowała
moja kochana mama. W miłej atmosferze spożyliśmy posiłek i wróciliśmy na górę,
wzięłam swoja walizkę, której nawet nie zdążyłam rozpakować i poszliśmy do
samochodu chłopaka, razem z Harrym pożegnaliśmy się z moimi rodzicami i z Jackobem.
Ruszyliśmy w drogę powrotna do Londynu, obudziłam się już na miejscu bo całą drogę
przespałam. Szybko pobiegłam do domu, nawet nie czekałam na Harrego. Wszyscy
byli w salonie i szykowali go na imprezę oprócz Li i Alex, ale pewnie gdzie go
wyciągnęła żeby nic nie widział. Rzuciłam się na znajomych i zrobiliśmy grupowe
przytulanie, po chwilce dołączył Harry.
- Przepraszam was. – powiedziałam i spuściłam głowę.
- Nie ma za co nie wracajmy do tego. – Nats.
- Nie zawracaj sobie tym głowy, bo dzisiaj ostra biba
!!!! – wydarł się Lou. Pogadaliśmy jeszcze chwilkę, zaniosłam walizkę do mojego
pokoju i razem z Harrym pojechaliśmy na zakupy na imprezę. Kupiliśmy mnóstwo
alkoholu, chipsów, paluszków napoi i wiele innych, babka w kasie gapiła się na
nas jak na dziwaków, ale co tam. Wróciliśmy do domu, była już 18.20 mam 40 min
na wyszykowanie, rozpakowałam zakupy i poszłam do swojego pokoju. Wzięłam szybki
prysznic ubrałam czarną bieliznę, czerwona sukienkę i tego samego koloru
szpilki i usta. Zrobiłam delikatny makijaż na oczach i gotowa poszłam do pokoju
Harrego, on miał dżinsowe rurki z niskim stanem, białe conversy i czarna
koszulę wyglądał cudnie. Razem poszliśmy na dół gdzie impreza już trwała, nagle
przypomniałam sobie ze nie ma dla niego prezentu.
- Boże Harry ja nie mam prezentu. – powiedziałam przerażona.
- Masz razem ze mną. – powiedział i pokazał mi pudełko, a w nim ujrzałam
zegarek nie wiem z jakiej firmy, ale wyglądał na drogi.
- Nie mogę nic na to nie wydałam, a wygląda na drogi. – powiedziałam do
niego.
- Już nie przesadzaj choć damy mu go. – powiedział i pociągnął mnie w stronę
Liama.
- Emi ! – krzyknął Daddy jak mnie zobaczył.
- Cześć :) Wszystkiego najlepszego staruszku. – powiedziała i zaśmiałam
się pod nosem.
- Oj już nie przesadzaj nie jestem aż taki stary. – odpowiedział.
- Sto lat brachu i wszystkiego
najlepszego to od nas. – poklepał go po ramieniu Harry i dał mu prezent.
- Łał jest świetni dzięki. – przytulił nas i poszedł do reszty gości. Z
Harrym poszliśmy do barku i wypiliśmy pare kieliszków za zdrowie solenizanta,
który już tez może z nami pić :D Było mnóstwo ludzi Lou się postarał jak i
wszyscy, po kilku głębszych zaczęła się impreza…
_____________________________
Hejo wam kochaniutkie :* Jest 11 jupi cieszycie się tak jak ja, nie wiem jak wam, ale mi bardzo się podoba ten rozdział. Dzięki mojej kochanej Sylwuni pojawił się dzisiaj, kocham cię <3 Czekam na wsze opinie w komentarzach :*
Zapraszam też na mojego i Sylwii_Shy bloga o dwóch przyjaciółkach, proszę jak czytacie to komentujcie dzięki temu wiemy że wgl warto pisać, dla was to chwilka, a dla nas wielki uśmiech na twarzy z góry dzięki :*
CZYTASZ = KOMENTUJESZ